Pudełkowe... lubię lalki kompletne, nie musi to być koniecznie NRFB, może być MIB, ale lubię mieć całość - lalkę, ubranka, akcesoria, pudełko. A jeśli jest nietykana to już w ogóle super. Ale nie trzymam lalek w zamknięciu, (prawie) wszystkie są rozpudełkowane, tyle że potem z powrotem trafiają do pudełka. Bo wtedy tworzą całość i dlatego, że strasznie się u mnie kurzy a ja nie cierpię kurzu tak jak sprzątania

Trupki też kupuję. Ale nie do uratowania, nie mam na to ochoty. Lalka może być ewentualnie brudna, po prostu do umycia, ale nie mam siły walczyć godzinami z włosami. Lalka pogryziona/do podmalowania/do rerootu nie ma u mnie szans, nigdy w życiu bym nie znalazła na to czasu. Choć owszem, kupiłam kilka razy lalki, żeby coś z nimi zrobić i tak leżą i leżą...
Trupki kupuję gdy lalka jest interesująca lub najczęściej gdy nie mam jeszcze takiego moldu i wtedy nie musi mieć ubranek, ale cieszę się gdy je ma, nawet jeśli mi się nie podobają.
Nawet gdy chcę tylko lalkę lub tylko jej ubranka/akcesoria to wolę kupić w pudełku i potem pozbyć się reszty. Choć z tym pozbywaniem nie bardzo mi idzie więc staram się unikać takich sytuacji

Niestety zauważyłam, że trupkami nie bawię się tak często jak pudełkowymi, czegoś mi jednak w nich brakuje... wolę "moje" lalki, takie które znam od samego początku, które mają własne ciuchy a nie pożyczone. Biedne trupki.