Wczoraj zrobiłam pierwszy prototyp chodzika - wiecie, ogarniałam temat.
Z reguły zawsze robię od jednego do kilku takich testowych rzeczy i sprawdzam, jak się zachowują, itp. Dzisiaj robiłam konkretny chodzik, tylko jeszcze bardziej go udoskonalając. Powiem Wam, że tak mi się podoba, wyszło dokładnie tak, jak zaplanowałam!
W ogóle długoooo (bo od dawna wiedziałam o prośbie zrobienia lalki dla chłopca z chodzikiem) zastanawiałam się JAK zrobić ten chodzik, aby był w miarę stabilny, funkcjonalny i nie rozleciał się po kilku minutach zabawy... Zrobiłam jeden prototyp z patyczków, ale był o podobnej konstrukcji wózków inwalidzkich, które robię, więc średnio. Wymyśliłam też chodzik z elastycznych przewodów, ale też nie było to, co chciałam...Z pomocą przyszła grupa na FB! Dostałam cynk, aby może spróbować słomek i to był strzał w dziesiątkę - do środka słomek wsadziłam drucik, bardzo elastyczny, ale nie za gruby, ani nie za cienki. Doskonale mogłam wyginać słomeczki, a te pozostawały w tym miejscu w którym je wygięłam. Troszkę różnych farb, gorącego kleju, czarnej pianki, kółek od resorków i voila!