Strona 1 z 2

Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 22:05
autor: Carmazin
Kochani, jak pewnie kojarzycie, moją ulubioną częścią lalkowego hobby jest repaint i wszystko, co z nim związane. Robię to od kilku lat i chociaż nie jestem mistrzem, to ćwiczę ciągle i sprawia mi to dużo radości. Moimi głównymi "ofiarami" są Monster High i Ever After High. Dlaczego ofiarami? Ano dlatego, że kilka razy spotkałam się z opinią, że zmywanie lalce twarzy i ogólnie przerabianie jej to "niszczenie i nic innego"... Wiem, że serce się kraje na widok niektórych repaintów, no ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? Każdy jakoś się uczy. Przechodząc do meritum: czy według Was takie przerabianie to zawsze tylko niszczenie (właśnie z taką opinią się spotkałam), czy jest Wam to obojętne, jak do tego podchodzicie? Przyznam, że trochę mnie zdołowało, że ktoś uważa moje prace za nic niewarte, mimo, że wkładam w nie tyle miłości :pudło:

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 22:20
autor: Aarjelin
Moja droga, wybacz ale... kurcze, nawet w sumie nie wiem jak zacząć :face: ani czy powinnam się w tym momencie w ogóle wypowiadać bo żem się ździebko zdenerwowała :facepalm: dobra wdech, wydech...

Przez "niszczenie" rozumiem pozbawianie rzeczy jakiejkolwiek wartości, no więc krótka i prosta piłka, czy dla ciebie pomalowana przez ciebie lalka ma jakąś wartość? Skoro robisz to co kochasz to rozumiem, że ma? Tak, to świetnie, kropka.

A jeśli przy okazji znajdą się jeszcze ludziska którzy też to docenią, to też miło ^^

I jasne, zawsze będą na świecie ludzie tacy i tacy... jedni cię rozumieją... a drugimi się w ogóle nie powinnaś przejmować xD Póki nikogo nie krzywdzisz, ani siebie, jesteś ok, masz prawo robić to co kochasz, i nie masz co się dołować cudzymi kompletnie nie konstruktywnymi opiniami, kropka.

EDIT: no słowo daję, jak ja nie znoszę ludzi dołujących innych ludzi tylko dlatego, że mogą :wsciekly: kompletnie bez żadnego pomyślunku :mur: ugh...
A jeszcze bardziej nie znoszę kiedy ktoś się takimi ludźmi przejmuje, nie warto! Kobieto, różki do góry! :pociesza:

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 22:53
autor: Carmazin
Dziękuję Ci, Aarjelin, jesteś kochana :serducho: :serducho: :serducho:
Nie wiem, czemu w ludziach tyle hmmm, zawiści, żeby niszczyć innym przyjemność tworzenia :/

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 23:01
autor: Pink Flamingo
Carmazin, ja od siebie mogę powiedzieć tyle, że zawsze podziwiam dobry repaint czy ooak, bo to czyjś talent i praca włożona w lalkę. Ale wszystko w tych kwestiach jest rzeczą gustu, a z tym, jak wiadomo bywa różnie ;) Ba, sam boleję nad tym, że chociaż lubię rysować i sprawia mi to frajdę, to mój pierwszy i jedyny repiant okazał się gigantyczną klęską, cóż, powiedziałem sobie, trudno, widocznie nie jest mi to pisane i trzeba się trzymać kartki papieru, formy 2d i twórczości lalkowej w innym zakresie.
Jest tak, że wystawiając swoje prace na oczy ogółu, trzeba liczyć się z krytyką i negatywnym zdaniem na temat naszej twórczości, to tak naprawdę jest dobra rzecz, bo wyrabia twardą skórę, która jest potrzebna właśnie wtedy, kiedy obnażasz trochę swojego wnętrza przed światem. Nie wszystkim będzie podobało się to, co robisz i trzeba się z tym pogodzić.
Obserwuję Cię na flickrze, oglądam też to, co pokazujesz na forum i jestem pod wrażeniem Twojej kreatywności, wrażliwości artystycznej, talentu i warsztatu. Duże wrażenie zrobiły na mnie Twoja a'la steampunkowa Lagoona, absolutnie urocza vintage-owa EAH i 4-ramienna bogini. Bardzo przyjemnie ogląda mi się Twoje prace.
Niestety, są trolle, które rzucą jakimś głupim komentarzem, który potrafi skutecznie zepsuć cały dzień i poddać w wątpliwość własne umiejętności. Kiedyś czytałem, że na 1 negatywny komentarz potrzeba 7 pozytywnych, żeby zatrzeć ten nieprzyjemny. Bardziej przejmujemy się negatywną krytyką, nawet bezpodstawną, niż cieszymy się z pochwały. Trzeba nauczyć się z tym żyć, puszczać pewne rzeczy mimo uszu/oczu i skupić się na własnej twórczości, rozwoju, poszukiwaniach inspiracji i po prostu czerpaniu radości z tego, co robimy.
Poza tym, ja wychodzę z założenia, że nieładnie komuś zaglądać do portfela, a skoro ktoś kupił sobie lalkę za własne pieniądze, to niech z nią robi co chce, jeżeli mi się to nie podoba, swoje zdanie mogę zachować dla siebie, czego zresztą nie omieszkam uczynić, co sobie pomyślę, to moje ;P

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 23:04
autor: Kamelia
Następnym razem pokaż im prace Noela i niech się wypchają...

A tak poza tym, to Ty też tworzysz jedyne w swoim rodzaju prace. O gustach - wiadomo - się nie dyskutuje. Ale nawet jak coś nie jest w czyimś guście, to wypadałoby docenić precyzję wykonania i pomysł.

Ciężko jest się nie przejmować, sama zawsze przeżywam takie rzeczy, ale trzeba to olać. I robić swoje. Zwłaszcza, jak coś Ci tak dobrze idzie. :-)

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 23:05
autor: Aarjelin
Carmazin, Ano też nie wiem skąd, choć podobno masa negatywnych emocji bierze się z podatków, coś w tym jest :mysli:

Zawsze jednak lepiej dodatkową energię zużywać na kreatywność artystyczną, hobbystyczną, wolontariatową, sportową, ewentualnie do ogarnięcia bajzlu w mieszkaniu :mysli: na pewno będzie z tego więcej pożytku.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 25 sie 2017, 23:29
autor: Miranda
Twojej lalki? Twoje. To możesz je przerabiać, jak tylko chcesz. Ale nie oburzałabym się, ani nie przejmowała zdaniem innych. Jeśli ktoś woli lalki np. NRFB, to może uważać, że repainty to niszczenie lalki. Jego prawo. Ważne tylko, jak swoje zdanie wypowie.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 00:45
autor: Czarnab1
Nie przejmuj się krytyką innych Carmazin. Masz ogromny talent i robisz oryginalne ooaki. Tworzysz prawdziwe dzieła sztuki. :klaszcze:
Ja do kolekcji wolę lalki z oryginalnym malowaniem i włosami, chyba że kupię bardzo zniszczoną vintage lub rzadką lalkę, to wtedy odnawiam. Robię repaint, reroot oraz inne zabiegi, raczej staram się odtworzyć oryginalny mold i fryzurę. Czasami przemaluję jakiegoś taniego trupka, gdy mam wenę. Starej lalki vintage, czy superstar bym nie ruszyła, bo szkoda mi zniszczyć - ze względu na małe doświadczenie. Z zezem czy krzywymi oczkami nie wystawię lalki w witrynie. xD Nie uważam że ooak to niszczenie, gdy robi to osoba tak uzdolniona jak Ty. ;)
Często oglądam w necie ooaki i podziwiam z ogromnym zachwytem, niektóre próbuję skopiować, tylko mi nie wychodzi.. xD
Czasami serce boli, gdy widzę przerobioną drogą lalkę z limitowanej edycji, nawet jeśli wygląda lepiej od oryginału. Gdzieś wewnątrz męczy mnie, że ktoś zmienił lalkę o jakiej ja mogę tylko pomarzyć, którą chciałabym mieć w kolekcji, tylko ciężko ją zdobyć lub jest dla mnie za droga. Ale nigdy bym nie skrytykowała jego pasji i oskarżyła o niszczenie lalek. Jego lalka, jego sprawa.

Podsumowując, rób dalej to co kochasz i nie przejmuj się hejtami. Ktoś ci pozazdrościł talentu i lalek. Może nie trafiłaś w ich gusta swoimi ooakami. Trudno, nie da się wszystkich zadowolić.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 01:36
autor: Nagualini
Mnie się takie "nie rusz, bo zepsujesz" strasznie kojarzy z pewnym typem rodziców - "nie baw się błotem, bo pobrudzisz ubranko", "Kopciuszek nie miał niebieskich włosów, pokoloruj obrazek według instrukcji, bo inaczej zniszczysz książeczkę". Jakieś zafiksowanie na "ma być tak, a nie inaczej" plus kult rzeczy - zachowanie seryjnie produkowanego przedmiotu w stanie nienaruszonym staje się ważniejsze od kreatywności i swobody twórczej. Lalka to rzecz. W dodatku służąca właśnie do zabawy - także i dorosłym, tyle że my się bawimy już trochę inaczej niż dzieci. Dla mnie repaint i wszelkie inne modyfikacje nigdy nie są niszczeniem, bo dają lalce rys indywidualny, sprawiają, że tysięczny gumowy czy plastikowy odlew nagle zmienia się w unikat. Ale nawet gdyby to było niszczenie, to co z tego i co komu do jemu? Zniszczysz - no i kij z tym, przynajmniej miałaś zabawę i/albo zyskałaś nowe skile. Zwłaszcza że nie mówimy o jakichś ręcznie robionych cudach rzemiosła czy unikatach sprzed lat, tylko o lalkach produkowanych na skalę mniej lub bardziej masową.
Natomiast, już zostawiając to nieszczęsne "niszczenie", trochę rozumiem niepokój towarzyszący przerabianiu czegoś, co samo w sobie jest fajne. No bo to dylemat w stylu: mieć ciasteczko czy zjeść ciasteczko :). Właśnie leci do mnie zza Oceanu lalkofigurka ze Star Treka. Chcę ją przerobić na graną przez tę samą aktorkę postać z zupełnie innego serialu. I już mi szkoda postaci ze Star Treka, i już obczajam aukcje, żeby kupić sobie drugą taką (albo tej samej firmy w mniejszej skali)... Chociaż tej drugiej też bym zrobiła repaint i prawdziwe włosy, bo jak lalki nie przemiędlę, to nie czuję, że jest moja :D

Aha, no i najważniejsze (chociaż już o tym tu i ówdzie pisałam) - Carmazin, tworzysz fantastyczne OOAKi, nie przestawaj! :serducho:

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 03:13
autor: Czarnab1
To się bardzo od siebie różnimy. Trochę tak jest u mnie z tą ostrożnością i hamowaniem się. Wychowałam się w innych czasach, kiedy dostęp do towarów był ograniczony. Miałam tylko jedną Barbie, którą szanowałam, i o nią dbałam. Z innymi rzeczami było podobnie, jeśli miały mi długo służyć. Nie żałuję tego, moja Barbie jest teraz u mnie w witrynie jak nowa, niezniszczona. Tak mi zostało do dziś i bardzo się z tego cieszę. Nie jestem jak nowe pokolenie, które nie szanuje rzeczy, bo w życiu zawsze miało ich od groma.

Poza tym lalek vintage i wczesnych superstar już się nie produkuje. W Polsce nie ma wysypu statszych modeli, więc z przeróbkami jestem ostrożna. Ćwiczyć mogę na nowoczesnych i masowo sprzedawanych lalkach nie tracąc nic z zabawy i przyjemności z malowania.

Jak kogoś stać na kupowanie lalek bez ograniczeń, to może malować po czym chce. Dla mnie lalka to nie tylko przedmiot w gablocie, który mogę zastąpić inną lalką.
Mam sentyment do superstar i chcę je podziwiać w oryginalnej odsłonie. Dla mnie kolekcjonowanie jest jak hodowla, zbieram aby przetrwał "czysty gatunek". Każdy zbiera w innym celu.

Na ok. 130 lalek tylko 13 kupiłam w pudełku. Reszta jest z drugiej ręki, a wyglądają jak nowe. Ciężką pracę w nie włożyłam nie po to, żeby ćwiczyć na nich malowanie. Lubię tak siedzieć na przeciwko witryny i na nie patrzeć oraz z sentymebtem wspominać stare dobre lata 80 i 90. Lubię cieszyć się lalkami, które kiedyś mogłam tylko podziwiać w gazetach. ;)

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 12:57
autor: Nagualini
Czarnab1, "nowym pokoleniem" to ja byłam jakieś dwadzieścia lat temu, dobrze znam czasy, o których piszesz :). Sama miałam przywiezione z Zachodu Barbie i Fleur i też nie ciągałam ich na sznurku za rowerem ani nie kąpałam w błocie ;). Zachowały się do dzisiaj, mocno są wybawione, ale żyją. Ale byłam też uczona, że twórczość jest ważna i że np. ubranko uszyte przez Babcię (która szyła fantastycznie, chciałabym mieć jej talent) jest więcej warte niż oryginalne z Pewexu za ciężkie dolary - bo to jest jedno, a tamtych tysiące.
Inna sprawa, że przywracanie starym lalkom dawnej świetności to w moim odczuciu też twórcza działalność, bo trzeba w to włożyć wysiłek, trzeba włożyć serce. Lalka będzie jak nowa, ale pozornie, bo zapisze się w niej jakaś historia. (W sumie najmniej rozumiem potrzebę mania lalek NRFB - ale wiadomo, każdy bawi się i kolekcjonuje po swojemu.) Mam też coś takiego, że skoro jakiś model, nawet już nieprodukowany, był dostępny na skalę masową, to na pewno ktoś gdzieś ocalił dla potomności egzemplarz w stanie nienaruszonym, więc ja już nie muszę :D.

Ale to wszystko trochę odbieganie od tematu, bo przecież Carmazin nie maluje po superstarkach, tylko po modelach dostępnych w większości sklepów. I - z tego, co pisze - wciąż są ludzie, którym się to nie podoba, bo każda lalka ma wyglądać, jak ją Matka Fabryka stworzyła, koniec dyskusji. No i tego to ja już nie rozumiem.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 15:57
autor: Miranda
Nagualini pisze:Ale to wszystko trochę odbieganie od tematu, bo przecież Carmazin nie maluje po superstarkach, tylko po modelach dostępnych w większości sklepów. I - z tego, co pisze - wciąż są ludzie, którym się to nie podoba, bo każda lalka ma wyglądać, jak ją Matka Fabryka stworzyła, koniec dyskusji. No i tego to ja już nie rozumiem.
Tutaj chyb niewiele jest do rozumienia. Po prostu ktoś ma inne zdanie i już, a gdy poglądy są już silnie utrwalone, to można tylko powymieniać się uwagami, następnie odejść i robić swoje. Mieć inne zdanie to nie grzech, ani zbrodnia. Ktoś woli repainty, ktoś woli lalki w niezmiennej formie.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 18:46
autor: JoannaS
Jeśli lalki to taka świętość i fetysz to powinno się zakazać w pierwszej kolejności zabawy lalkami przez dzieci, bo prawda jest taka, że nawet szacowane lalki w trakcie zabawy się niszczą. Może dopiero w rękach kolejnego właściciela ale dopóki się do zabawy nadają to są w użyciu i podlegają zużywaniu. Jestem przeciwna przerabianiu lalek zabytkowych, a pozostałe jak ktoś chce to niech przerabia. Może się efekt końcowy podobać lub nie, jest dużo okropnych ooaków i dużo pięknych. Mnie osobiście bardzo się podobają przeróbki lalek Mattela.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 19:28
autor: Paulina1230
Gdybyś wzięła moją lalkę i przerobiła ją nawet na największe cudo tego świata to też bym powiedziała, że niszczysz :p Ale skoro to twoje lalki to co innym do tego?
W takim razie czy jeśli się pomaluję, nawet krzywo i brzydko (bo i lalki nie raz tak wyglądają) to nie mogę już tego zmyć do końca życia bo to będzie zniszczenie tego... czegośXD?
Kiedy myślisz, że ujrzałeś dno głupoty ludzkiej zawsze zjawi się ktoś kto udowodni ci, że ta studnia nie ma dna :)

-- 26 sie 2017, o 19:30 --
JoannaS pisze:Jeśli lalki to taka świętość i fetysz to powinno się zakazać w pierwszej kolejności zabawy lalkami przez dzieci, bo prawda jest taka, że nawet szacowane lalki w trakcie zabawy się niszczą. Może dopiero w rękach kolejnego właściciela ale dopóki się do zabawy nadają to są w użyciu i podlegają zużywaniu.
Wyobraziłam sobie dziewczynki, które bawią się lalkami zapakowanymi w pudełka :wysmiewa:

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 26 sie 2017, 21:06
autor: Annorelka
Nie rozumiem ludzi, którzy swoje pierwsze repainty wystawiają na sprzedaż w zawrotnych cenach, ale tak jak dziewczyny wspominały - na czymś trzeba się uczyć. Nie wszyscy sobie poczytali wcześniej na ten temat, że najlepiej zacząć od "trupków", że używanie kleju z brokatem dla przedszkolaków to zły pomysł...
Myślę, ze najlepiej takie pierwsze lalki zostawiać sobie, wstawiać do internetu zdjęcia, prosić o porady, ale zostawić te lalki sobie. I gdy już się podszkoli w repaincie przemalować je jeszcze raz. I za kilka miesięcy może nawet trzeci raz. Repaint też jest do usunięcia.

Wszystko zależy też od tego jak ktoś traktuje lalki i ile taka lalka jest warta. Po latach nieruszane lalki w pudełkach zyskują na wartości i samo rozpakowanie takiej, nie mówiąc już o przeróbce byłoby "zniszczeniem" w taki sposób, że lalka straciłaby na wartości dla kolekcjonerów. Zależy co kto w lalkach lubi i sobie ceni.