Strona 2 z 2

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 29 sie 2017, 07:43
autor: Manhamana
Ja mam takie podejście:
Tworzenie OOAKów jest niszczeniem lalki. Oryginalny look diabli biorą bezpowrotnie. Zgoda. Ale wszystko zależy kto i co z lalką zrobi. Wspomniany Noel Cruz- mistrzostwo świata! Producenci mogli by się uczyć, jak powinna lalka wyglądać.
Ale jest grupa ludzi, którzy robią delikatnie mówiąc kupę i wszystko byłoby dobrze, gdyby z tą swoją kupą zostali- w myśl zasady moje, zapłacone to nawet zjem czy wyrzucę- nikomu nic do tego. Gorzej jak chcą "dzieła" sprzedawać i brać za to ciężki szmal, a cenę wywalą bo - lalka była limitowana- owszem, BYŁA. Do momentu, kiedy była w swoim limitowanym wydaniu. Miała make up, ubiór, certyfikat i resztę klamotów. W momencie jak ktoś lalkę zmywa wartość spada- no chyba ze to Noel Cruz i robi cudo - wtedy albo się trafi szaleniec albo nie i OOAKa kupi.
Sama mam sporo starych lalek, które jeżeli poprawiam, czy naprawiam to tak, żeby nie było widać że gmerałam. Lalki które mam limitowane- zostają w oryginalnym stanie- tych nie tykam, a paprzę po Hujoo, fabrycznych Blythe, Barbie seryjnych, MH i EAH do woli. Przeszczepiam co mi się uwidzi, że będzie pasowało.
Jestem zwolennikiem fabrycznych odpadów, recastów, klonów maści wszelakiej w celach ćwiczebnych. Ciężko jest kupić lalkę za 3 tysie, żeby sobie farbkami popaprać i zobaczyć czy wyjdzie czy nie. Chyba że ktoś śpi na forsie i ma nadmiary.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 29 sie 2017, 14:27
autor: BarbieDream
Manhamana pisze:Ja mam takie podejście:
Ale wszystko zależy kto i co z lalką zrobi. Wspomniany Noel Cruz- mistrzostwo świata! Producenci mogli by się uczyć, jak powinna lalka wyglądać.
Ale jest grupa ludzi, którzy robią delikatnie mówiąc kupę i wszystko byłoby dobrze, gdyby z tą swoją kupą zostali- w myśl zasady moje, zapłacone to nawet zjem czy wyrzucę- nikomu nic do tego. Gorzej jak chcą "dzieła" sprzedawać i brać za to ciężki szmal, a cenę wywalą bo - lalka była limitowana- owszem, BYŁA. Do momentu, kiedy była w swoim limitowanym wydaniu. Miała make up, ubiór, certyfikat i resztę klamotów. W momencie jak ktoś lalkę zmywa wartość spada- no chyba ze to Noel Cruz i robi cudo - wtedy albo się trafi szaleniec albo nie i OOAKa kupi.
Trafiłaś w sedno. Jeśli ktoś robi coś z lalką swoją - nie mam nic przeciwko - niech robi co chce, sam na to wydał pieniądze i nikt nie powinien się mieszać. A jeśli robi to dobrze, tak jak ty Carmazin to nie uważam tego za niszczenie, a sztukę. Sama próbując repaintu, rerootu czy zmiany fryzury zniszczyłam kilka lalek - tak ZNISZCZYŁAM. Te które nie nadawały się do pokazania po prostu wyrzuciłam, część z podciętymi włosami oddałam komuś u kogo znalazły lepszy dom - ale nawet nie przyszło mi do głowy żeby je sprzedawać.
Ale tak jak pisała Manhamana jeśli ktoś próbuje sprzedać tak zmienioną lalkę - nie oszukujmy się - nieudolnie to coś mi się robi. Wielokrotnie widziałam na Allegro naprawdę interesujące, ciekawe egzemplarze - ale zniszczone - i serce mi się kraja, bo byłabym w stanie zapłacić pewnie i dwa razy więcej za dany egzemplarz (nawet gołą lalkę), ale w takim stanie i takiej cenie po prostu NIE MOGĘ.

Re: Repaint a "niszczenie lalki"

: 31 sie 2017, 12:26
autor: Mysha
Dla mnie niszczenie lalki jest tylko w jednym przypadku - kiedy ktoś przemalowuje limitkę, do której mnóstwo ludzi się ślini i z pocałowaniem ręki by przygarnęło. Jeszcze mogę to przeboleć, jeśli ktoś potrzebuje tej dokładnie głowy. Ale jeśli chce po prostu pomalować jakąś lalkę i wybiera akurat rzadką limitkę, to mnie serce boli.
Jakiś czas temu na facebooku był gość, który pochwalił się przemalowaną azonką. Była naprawdę ładnie zrobiona. Ale gość "przypadkiem" pokazał kim była poprzednio - to była lalka rzadka, droga, na którą sama wtedy polowałam i nie była dostępna na rozsądne pieniądze. Oj dostał wtedy typ opr od ludzi za to, że mógł kupić blankową głowę, skoro jemu to nie robiło różnicy.