Lalkowy HAPPYTON :)
: 18 maja 2012, 15:08
Czasem brakuje mi miejsca, gdzie mogłabym poszczerzyć się z jakiś pierdółek, np z:
radości z jakiegoś drobiazgu dla lalki,
z odnalezienia lali z dzieciństwa w piwnicy,
z upolowania czegoś do pokoiku lalkowego na allegro,
z tego, że mąż nie kręci nosem i jakoś o dziwo toleruje coraz większe ilości gumowych lal w najdziwniejszych miejscach
z tego, że udało mi się coś naprawić, uratować kołtuna
uszyć,
dopasować,
wymyśleć
a choćby i z tego, że kiedy mi tego potrzeba, lalki po prostu niesamowicie poprawiają mi humor i odstresowują jak nic innego!
A że nie wszystko to pasuje do wątku "zwariowałam - znów kupiłam lalkę" więc może tu by można razem się podzielić radością z czegoś nawet dużo mniejszego niż kupno nowego modelu do kolekcji...?
Bo ja np. dzisiaj mam dwa, ba trzy! powody do tego uśmiechu, jaki mam na twarzy Po pierwsze, udało mi się kupić na allegro starą, baaaardzo starą szafę na ubranka dla lalek. Stan kiepski, ale nie dla mnie - wystarczy przeszlifować papierem ściernym, zamontować drążek na wieszaki, którego nie ma, pomalować i już! O, ta już do mnie jedzie:
a po drugie, wczoraj po raz PIERWSZY sama zdjęłam i zamontowałam ponownie główkę lalki, bez uszkodzeń i uszczerbków na zdrowiu!!!!!
i po trzecie, pamiętacie, jak narzekałam, że Sassy Fashionistas tak mnie zawiodła, jej buzia bleeee, i w ogóle? Otóż kupiłam swego czasu lalkę Tereskę z Fashion Fever, gdzie podejrzewałam, że jest jakaś masakra, bo sprzedające nie odpowiedziała na mojego maila z zapytaniem, na czym polega dokładnie lekko "poluzowana główka" Faktycznie, nauczyłam się już, że w praktyce oznacza to pękniętą i klejoną szyjkę, oraz to, że jak pstryknę lalce w główkę, to kręci się jak karuzela dookoła
ALE! Jej cudna buzia po przełożeniu na ciałko Sassy - po prostu padłam, jak to zobaczyłam, wydałam westchnienie i miałam wrażenie, że to przecież jest JEJ ciałko, że wszystko wróciło na swoje miejsce! Normalnie, dzisiejszy dzień jest cudny...
radości z jakiegoś drobiazgu dla lalki,
z odnalezienia lali z dzieciństwa w piwnicy,
z upolowania czegoś do pokoiku lalkowego na allegro,
z tego, że mąż nie kręci nosem i jakoś o dziwo toleruje coraz większe ilości gumowych lal w najdziwniejszych miejscach
z tego, że udało mi się coś naprawić, uratować kołtuna
uszyć,
dopasować,
wymyśleć
a choćby i z tego, że kiedy mi tego potrzeba, lalki po prostu niesamowicie poprawiają mi humor i odstresowują jak nic innego!
A że nie wszystko to pasuje do wątku "zwariowałam - znów kupiłam lalkę" więc może tu by można razem się podzielić radością z czegoś nawet dużo mniejszego niż kupno nowego modelu do kolekcji...?
Bo ja np. dzisiaj mam dwa, ba trzy! powody do tego uśmiechu, jaki mam na twarzy Po pierwsze, udało mi się kupić na allegro starą, baaaardzo starą szafę na ubranka dla lalek. Stan kiepski, ale nie dla mnie - wystarczy przeszlifować papierem ściernym, zamontować drążek na wieszaki, którego nie ma, pomalować i już! O, ta już do mnie jedzie:
a po drugie, wczoraj po raz PIERWSZY sama zdjęłam i zamontowałam ponownie główkę lalki, bez uszkodzeń i uszczerbków na zdrowiu!!!!!
i po trzecie, pamiętacie, jak narzekałam, że Sassy Fashionistas tak mnie zawiodła, jej buzia bleeee, i w ogóle? Otóż kupiłam swego czasu lalkę Tereskę z Fashion Fever, gdzie podejrzewałam, że jest jakaś masakra, bo sprzedające nie odpowiedziała na mojego maila z zapytaniem, na czym polega dokładnie lekko "poluzowana główka" Faktycznie, nauczyłam się już, że w praktyce oznacza to pękniętą i klejoną szyjkę, oraz to, że jak pstryknę lalce w główkę, to kręci się jak karuzela dookoła
ALE! Jej cudna buzia po przełożeniu na ciałko Sassy - po prostu padłam, jak to zobaczyłam, wydałam westchnienie i miałam wrażenie, że to przecież jest JEJ ciałko, że wszystko wróciło na swoje miejsce! Normalnie, dzisiejszy dzień jest cudny...