Blythe
: 08 kwie 2012, 22:17
(ciut faktów i takie tam ode mnie )
blythe jest lalką kolekcjonerską o dość nietypowych proporcjach (poliklet pewnie nie byłby zachwycony ). nie będę tutaj przytaczać całej jej historii, ale intryguje mnie, że panna blythe na początku lat 70-tych przeznaczona była dla dziewczynek (oczywiście jej ojczyzną jest japonia, nic w tym dziwnego ). jednak chyba nie przypadła im do specjalnie gustu, bo ślad po niej zaginął. do czasu. jej kariera rozpoczęła się pod koniec lat 90-tych kiedy została bohaterką albumu 'this is blythe' fotografki giny garan i... niektórzy zapragnęli tej niezwykłej lalki.
już na pierwszy rzut oka widać, że z blythe jest 'coś nie tak'. drobne ciałko, wielka głowa i oczy, które już na pierwszy rzut oka robią dość niesamowite wrażenie. a co jeśli dodam, że zmieniają kolor za pociągnięciem sznureczka? 'zgroza' powiedzą niektórzy
choć zabrzmi to banalnie, to bez wątpienia można ją zarówno pokochać, jak i znienawidzić. u mnie to miłość od pierwszego wejrzenia, która przetrwała próbę czasu (poznałam ją jako dziewczynka, a moja pierwsza blythe, coralie - simply peppermint przybyła do mnie ledwie pół roku temu)
blythe bez wątpienia stanowi inspirację (blythe + mcqueen: http://www.youtube.com/watch?v=cFQzFns4_qU) i jest jedyną w swoim rodzaju jakiś czas temu w bardzo zmiaturyzowanej wersji zadebiutowała jako opiekunka pet shop'ów. co (chodź duża blythe komponuje się z nimi całkiem dobrze, przynajmniej moja ) jest moim zdaniem dość nietrafione. dziewczynki pragnące zwierzątek spoglądają na nie jak na intruzów, ale ja chętnie przygarnęłam trzy osobniczki
czas na chwalenie się podopiecznymi przyjdzie (mam nadzieję) jeszcze ciut później
blythe jest lalką kolekcjonerską o dość nietypowych proporcjach (poliklet pewnie nie byłby zachwycony ). nie będę tutaj przytaczać całej jej historii, ale intryguje mnie, że panna blythe na początku lat 70-tych przeznaczona była dla dziewczynek (oczywiście jej ojczyzną jest japonia, nic w tym dziwnego ). jednak chyba nie przypadła im do specjalnie gustu, bo ślad po niej zaginął. do czasu. jej kariera rozpoczęła się pod koniec lat 90-tych kiedy została bohaterką albumu 'this is blythe' fotografki giny garan i... niektórzy zapragnęli tej niezwykłej lalki.
już na pierwszy rzut oka widać, że z blythe jest 'coś nie tak'. drobne ciałko, wielka głowa i oczy, które już na pierwszy rzut oka robią dość niesamowite wrażenie. a co jeśli dodam, że zmieniają kolor za pociągnięciem sznureczka? 'zgroza' powiedzą niektórzy
choć zabrzmi to banalnie, to bez wątpienia można ją zarówno pokochać, jak i znienawidzić. u mnie to miłość od pierwszego wejrzenia, która przetrwała próbę czasu (poznałam ją jako dziewczynka, a moja pierwsza blythe, coralie - simply peppermint przybyła do mnie ledwie pół roku temu)
blythe bez wątpienia stanowi inspirację (blythe + mcqueen: http://www.youtube.com/watch?v=cFQzFns4_qU) i jest jedyną w swoim rodzaju jakiś czas temu w bardzo zmiaturyzowanej wersji zadebiutowała jako opiekunka pet shop'ów. co (chodź duża blythe komponuje się z nimi całkiem dobrze, przynajmniej moja ) jest moim zdaniem dość nietrafione. dziewczynki pragnące zwierzątek spoglądają na nie jak na intruzów, ale ja chętnie przygarnęłam trzy osobniczki
czas na chwalenie się podopiecznymi przyjdzie (mam nadzieję) jeszcze ciut później