Z całego serca popieram leczenie poszkodowanych lalkowych chłopców z kendollozy (sama to robię, też za pomocą fimo zresztą
). Zawsze mnie to zadziwia - super realistyczna buźka, oczy patrzą, na klatce każdy mięsień odrobiony, a w majtach - pustka egzystencjalna, smutek tropików. Jeszcze rozumiem to wybrakowanie w lalkach przeznaczonych dla dzieci (chociaż nie popieram, ciało wygląda, jak wygląda i udawanie, że wcale nie, jest imo bez sensu), ale w dorosłych, kolekcjonerskich? Naaa. Więc zawsze mnie cieszy, kiedy widzę, że ktoś jeszcze leczy męskich lalków
. Gratuluję talentu rzeźbiarskiego (i malarskiego), wyszło naprawdę fajnie i realistycznie!