Strona 9 z 12

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 12 lut 2017, 21:13
autor: Only NM
Justyna pisze:
Miranda pisze:Bo najlepiej wątek informacyjny od razu zamknąć. :D
Z tym tagowaniem to bym byla ostrożna, co prawda wiem o takiej możliwości, ale nie zawsze chce mi się to robić. :D
Dlaczego byś była ostrożna? Serio pytam bo nie wiem. :D
To chyba było do mnie, bo przy poprzednim wątku nie chciałam by postowac linków do recasterów - sumie nadal za tym nie jestem by je podawać, bo tak człowiek nieuświadomiony może sobie wyszukać co tylko chce, a tak to zamiast na aliexpress trafi w wyszukiwarkę i może jakaś tańsza firma mu się wyświetli, i będzie miłość od pierwszego kliknięcia...Kto wie, kto wie...

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 13 lut 2017, 18:58
autor: EvilCupcake
Nawet nie wiecie jaka byłam zdziwiona jak zobaczyłam, że "założyłam" jakiś wątek w tym dziale. XD
Od dzisiaj mam zamiar pracować nad rozpiską firm wg cen i rozmiarów, tak więc postaram się zebrać w jednym miejscu jak najwięcej lalek w przystępnych cenach, które są alternatywą dla recastów, bo trochę już męczy mnie opinia, że każdy kto ma "lalkę z papierkiem" wydał na nią grube tysiące. ^^

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 13 lut 2017, 19:34
autor: Mad-Telepath
Only NM pisze: To chyba było do mnie, bo przy poprzednim wątku nie chciałam by postowac linków do recasterów - sumie nadal za tym nie jestem by je podawać, bo tak człowiek nieuświadomiony może sobie wyszukać co tylko chce, a tak to zamiast na aliexpress trafi w wyszukiwarkę i może jakaś tańsza firma mu się wyświetli, i będzie miłość od pierwszego kliknięcia...Kto wie, kto wie...
Miałam już trzymać dziób na kłódkę, ale kłódka nie wytrzymała ;)
Only NM, jako właścicielka kilku "legitek" (fakt, niekoniecznie z górnej półki) nie mam powodu drążyć tematu - hejt mi nie grozi. Jednak wrócę uparcie do tego samego pytania: czy uważasz, że recasty innych lalek są w porządku? A jeśli nie są, to co na forum robi cały poświęcony im dział, obfitujący w linki?

Dodam, że nie jestem wcale za jego usunięciem, bo uważam, że pomaga odróżnić oryginały od podróbek, pokazuje niedostatki tych ostatnich, czy choćby pozwala się pośmiać z niefortunnych lub wręcz absurdalnych pomysłów "twórców". Z tych samych powodów jestem za informacyjnym wątkiem o recastach BJD. Również z linkami, bo jak ktoś się uprze, to i tak znajdzie strony recasterów, za to nikt nie kupi podróbki nieświadomie.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 14 lut 2017, 20:55
autor: Only NM
Osobiście jestem za szerzeniem wiedzy że recasty istnieją. a dlaczego mamy dział o klonikach? Nie wiem nie ja go stworzyłam, choć pamiętam czasy wybierania najładniejszego klonika, co bardziej służyło jako zabawa niż dział o wiedzy na temat klonów. Dział o klonach Barbie i innych jakoś za specjalnie mnie nie razi po oczach, wchodzę tam by się pośmiać z nieudanych podróbek "czego Chińczycy nie wymyślą" lub "klony monsterek" - nie uważam aby te tematy były groźne czy szkodliwe, bo większość ludzi i tak zamiast klona Barbie wybierze oryginał ze względu na jakość i brak toksyczności. Kiedyś nawet napisałam na blogu o podwójnej moralności względem klonów innych lalek.
Recasty innych lalek nie są w porządku, jednak Barbie są lalkami głównie tworzonymi dla dzieci a BJD dla kolekcjonerów na specjalne zamówienie, dlatego tak niektórych denerwuje sprawa recastów. Bo recaster nie jest artystą który te lalki zrobił, i to jest zupełnie co innego niż nieudana kopia Barbie z patykowatymi nogami.
Na forum są linki do firm recasterskich, i nawet gdybym chciała to mamy tutaj otwartą politykę ich względem - a ja nie będę o to wojować, bo aż tak radykalnym pro BJD człowiekiem nie jestem, każdy ma wybór, każdy ma sumienie - ja tylko pisze co myślę na dany temat.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 21 sie 2017, 23:44
autor: Manhamana
A ja mam wrażenie, że recasty nie są odlewami z lalek, ale z oryginalnych form. Pojawiają się lalki te, które firmy zlecają do odlania, a nie wykonują samodzielnie autorzy lalek. Bo ja rozumiem- każda lalka własnoręcznie odlana, obrobiona, pomalowana- jest moc 100% hand made. I cena kolosalna. Widział ktoś recasta Marti?

Gdyby robili odlewy z gotowych lalek żywiczne Mariny też by były, ba odlewaliby wszystko jak leci, łącznie z antycznymi lalkami. Jest całe mnóstwo lalek kolekcjonerskich upiornie drogich, ale jakimś cudem nie pojawiają się na aliexpresie. Dodatkowo istnieje coś takiego jak patent- patrząc na ceny lalek BJD opatentowanie wzorów nie byłoby żadnym wysiłkiem i wtedy twórcy mogliby ścigać za kopie.
Chińczyki robią to, co mają w łapach albo też upłynniają uszkodzone sztuki, wszystkie łebki od Kurhn, Licca, LIV, Blythe, Mattel, Hot Toys i innych. nawet po moich "chłopach" widać, ze dostępni ci co w produkcji :) i jak się krzywo naciapie farbę to idzie jako odpad - czasem bardzo zacny.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 16 wrz 2017, 07:48
autor: Ashley Shell
Manhamana co do kilku rzeczy się mylisz. W Chinach mają gdzieś prawo autorskie, według nich wystarczy usunąć znak firmowy, lekko coś zmienić i po sprawie - tak działa rynek podróbek. Kilka firm opatentowało swoje lalki np. Iplehouse a mimo to są kopiowane na potęgę.
Zrobić odlew, dobrą formę nie jest problemem. Ponieważ odlew jest z silikonu.Kiedyś jedna dziewczyna na pingerze odlewała dla siebie główkę z jakiejś firmy. Kopia była prawie idealna i hejt poleciał, bo dużo osób się obawiało, że zaraz to sprzeda.

Firmy zlecają fabrykom odlewanie lalek, ponieważ odlewanie żywicy jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Założenie takiej pracowni też kosztuje, często firmy lalkowe nie mają warunków, a co za tym idzie pozwoleń na stworzenie sobie takiego miejsca.

Ostatnio coś mi mignęło, że mniejsza firma musi wstrzymać tworzenie lalek, bo bedzie walczyć z podróbkami.
Dwa, trzy lata temu trafiła w ręce rekaściarzy lalka msd od Lillycat. Rachel - artystka z Francji, która rzeźbi i tworzy lalki od początku do końca musi samego podatku zapłacić 100 euro od każdej sprzedanej lalki. A gdzie reszta? Utrzymanie firmy, czynszu za pracownie itp.
A mimo, że lalki od niej robione tylko navpreorder, ktoś wysłał do Chin i trzepie hajs za nie swoją robotę.
Kopiowane są lalki głównie popularne - iplehouse, soom, fairyland, ale mniejszych firm też sie zdarza.

Niestety takie rzeczy dopiero człowiek jest w stanie zrozumieć, jak się samemu coś tworzy i obawia się o to czy ktoś nie wykorzysta jego pomysłu lub projektu
Żeby nie było nie oceniam, nie hejtuje, ale jedynie co mogę zrobić to uświadamiać ludzi nie w temacie.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 16 wrz 2017, 09:35
autor: KiciaKocia
Ashley Shell pisze: Ostatnio coś mi mignęło, że mniejsza firma musi wstrzymać tworzenie lalek, bo bedzie walczyć z podróbkami.
Chodzi ci pewnie o Ramcube. Nie, nie wstrzymali produkcji ze względu na recasty a z powodu reorganizacji oraz szukana nowej firmy do odlewania lalek.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 16 wrz 2017, 22:56
autor: Manhamana
Ashley- ja bym sobie życzyła, żeby to robienie kopii było tak proste- tylko mnie zastanawia dlaczego masowo nie wypuszczają Hellboya, Hulka, Indiany Jonesa- ci delikwenci schodziliby na pniu i to w każdej ilości. Biznes murowany. Ile by wypuścili, tyle by zeszło. I generalnie tłukli by wszystkie lalki jak leci, a asortyment jednak jest ograniczony. Możliwe, że to jak twierdzisz popularność tego co jest na rynku, ale ja obstawiam dostępność form- mają to robią, tyle ile się da i póki forma wytrzyma.

Domowym sposobem zrobić odlew można, może i to podobne ale czy identyczne? Bo prawie identyczne robi różnicę. Niedługo się przekonam. Zamówiłam drugą sztukę tego samego modelu, który mam z innej fabryki. Jeżeli to kopie z gotowych lalek a nie form muszą się różnić. Porównam sobie z ciekawości czy identyczne czy niekoniecznie. Bo o ile wnętrze to może być kwestia szlifu to zewnętrze powinno być identyczne - tak dla podtrzymania mojej teorii.

Zamówiłam sobie lalki w charakterze eksperymentu - pooglądać, pomacać, pomalować. W tym celu nie zakupię czegoś, do czego nie mam przekonania i jest pierońsko drogie. Bo wg mnie cena nie idzie w parze z produktem. Widziałam bardzo dużo różnych lalek i porównując np. Hot Toys widać za co się płaci. Figurki są dopracowane, niesamowicie podobne do pierwowzorów, stroje budzą zachwyt jakością wykonania a w przypadku BJD cóż dostaje się półprodukt do stylizacji w upiornej cenie.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 21 wrz 2017, 08:15
autor: Ashley Shell
Manhamana można i takie mieć podejście. To co dla innych w BJD będzie zaletą, to dla drugich wadą. Ja lubię w BJD to, że nie muszę mieć trzech tych samych modeli lalek by mieć np. blondynkę, brunetkę i rudą.
Niestety, jak to w Polsce my musimy mnożyć wszystko razy cztery. Dla zwykłego hamerykanina czy europejczyka koszt lalki nawet te 500 euro to jak dla nas 500zł.
Co do form.. hmm.. kiedyś krążyła spiskowa teoria, że to pracownicy podkradają i wysyłają do Chin, albo sami odlewają. Najlepsza teoria o podróbkach to taka, która mówi, że na jednej linii idą oryginały, a na drugiej (z innej żywicy) podróby. Prawdy się nie dowiesz. Może też mają jakieś swoje układy kto jest "chroniony" a kogo można kopiować. Who knows?? ;)

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 21 wrz 2017, 20:49
autor: Manhamana
Fajne te teorie, choć ja się skłaniam ku najprostszym- formy mają to robią, ba możliwe, że recasty to są odpady poprodukcyjne, które szkoda wyrzucić :) taki gorszy sort- coś się mocniej przyszlifuje, wyjdzie nierówne, gdzieś rysa powstanie i już odpad :) tak jak w przypadku Blythe- wszystkie fabryczne to właśnie takie odpady.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 12 lis 2017, 21:46
autor: Only NM
Manhamana pisze:Fajne te teorie, choć ja się skłaniam ku najprostszym- formy mają to robią, ba możliwe, że recasty to są odpady poprodukcyjne, które szkoda wyrzucić :) taki gorszy sort- coś się mocniej przyszlifuje, wyjdzie nierówne, gdzieś rysa powstanie i już odpad :) tak jak w przypadku Blythe- wszystkie fabryczne to właśnie takie odpady.
Gdyby to co napisałaś o odpadach produkcyjnych było prawdą to firmy które same odlewają swoje lalki same sprzedawały swoje podróbki...To jest wbrew logice XD Z tego co się orientuje jak firma/prywatna osoba wysyła swoją lalkę do odlewni to podpisuje z nimi umowę że nie udostępniają nikomu form i głowy/lalki którą dana osoba zrobiła. W końcu odlanie lalki nie jest tanie a takie Haru Casting nie mogłoby sobie pozwolić na recastowanie lalek, bo jak poszłaby fama o tym nikt by im lalek nie wysłał.
Dla mnie Blythe to zupełnie inna bajka niż Dollfie, nawet nie ma co porównywać.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 13 lis 2017, 12:31
autor: Manhamana
Only NM pisze:
Manhamana pisze:Fajne te teorie, choć ja się skłaniam ku najprostszym- formy mają to robią, ba możliwe, że recasty to są odpady poprodukcyjne, które szkoda wyrzucić :) taki gorszy sort- coś się mocniej przyszlifuje, wyjdzie nierówne, gdzieś rysa powstanie i już odpad :) tak jak w przypadku Blythe- wszystkie fabryczne to właśnie takie odpady.
Gdyby to co napisałaś o odpadach produkcyjnych było prawdą to firmy które same odlewają swoje lalki same sprzedawały swoje podróbki...To jest wbrew logice XD Z tego co się orientuje jak firma/prywatna osoba wysyła swoją lalkę do odlewni to podpisuje z nimi umowę że nie udostępniają nikomu form i głowy/lalki którą dana osoba zrobiła. W końcu odlanie lalki nie jest tanie a takie Haru Casting nie mogłoby sobie pozwolić na recastowanie lalek, bo jak poszłaby fama o tym nikt by im lalek nie wysłał.
Dla mnie Blythe to zupełnie inna bajka niż Dollfie, nawet nie ma co porównywać.
Niekoniecznie- wszystko zależy jaka firma odlewa - jeżeli mała na pograniczu manufaktury, to nie wyrobią z odlewami legitek i recastów- pytanie czy małe firmy są recastowane tzn takie, które same robią, a nie twórca co zleca firmie zewnętrznej?
Czy przypadkiem na rynek trafiają jako recasty tylko lalki odlewane w fabrykach-molochach? Bo w takiej firmie x lalek więcej nie stanowi problemu..... Stąd porównanie do Blythe- odlew jest odlewem, wyszlifowanie większej ilości jak są pracownicy nie nastręcza większych problemów, bo ma kto zrobić.
Dostępność modeli też jest ciekawa- nurtuje mnie w czym jest lepsze np Doll Chateau - bo ich lalek zaobserwowałam ogrom, a od np Trichonovej krąży jeden kot i to w jednej wersji twarzy? Bo warczącego już nie ma? A skoro to są "kradzione" i nielegalnie odlewane to warcząca też powinna być, bo co za problem zamówić jedną, zrobić formę i sprzedawać?
A takie autorki jak Marina Bychkova, Popovy Sisters nie "zasłużyły" na recasty? Brzydkie lalki robią? Nie byłoby chętnych?
Z cenami odlewów też jest ciekawie- skoro firmie opłaca się zrobić odlew za 55$ dolarów- to podejrzewam że hurtowo cena jest jeszcze niższa, to gdzie do ceny 530$ lalki "oryginalnej"...... Bo ja rozumiem wszystko, ale nie prawie 10-krotne przebicie..... I znowu dostępność 3 modeli na wszystkie produkowane przez firmę. Dlaczego tylko trzy a nie wszystkie? Może jednak Chińczyk dostępu do formy nie miał...... A skoro robi tańsza firma, to czy ceny lalek nie są za wysokie? Bo w końcu płaci się za ręczną robotę a nie masówkę?

W przypadku lalek porcelanowych kolekcjonerskich jakoś nie ma problemu z recastami- mam kilka takich, których ilości mieszczą się w 100 egzemplarzach - kopiowanie ich byłoby całkiem intratnym zajęciem, a jednak podróbki się nie pojawiają.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 15 lis 2017, 19:05
autor: XdazzleX
Manhamana poruszyłaś kilka ciekawych kwestii ;)
Manhamana pisze: Czy przypadkiem na rynek trafiają jako recasty tylko lalki odlewane w fabrykach-molochach?
Jeśli chodzi Ci o to, czy są to odpady to wyprowadzę Cię z błędu: recasty mają zupełnie inną żywicę. Nie sposób pomylić ich z legitkami. Owszem, być może the HQ recasty z yourdolla o ile dobrze pamiętam ponoć mają lepszej jakosci żywicę, ale inne nie. Na zdjęciach juz to widać- znacznie inne odcienie, np 'pomarańczowy' tan minifek itp. Sama żywica w dotyku jest tez inna: lżejsza, daje się wgnieść paznokciem. I szybciej zółknie. porównywalna jest z żywicą tańszych oryginalnych firm np onlydoll. Więc kiedy masz w ręku np koreankę albo japonkę (ja obecnie tylko takie posiadam) to czujesz ogromną różnicę. Szczególnie jak dłużej z nimi chodzisz po parku w poszukiwaniu miejscówki na zdjęcie... oj ciążą paskudniki :rolleyes:
Manhamana pisze: Z cenami odlewów też jest ciekawie- skoro firmie opłaca się zrobić odlew za 55$ dolarów- to podejrzewam że hurtowo cena jest jeszcze niższa, to gdzie do ceny 530$ lalki "oryginalnej"...... Bo ja rozumiem wszystko, ale nie prawie 10-krotne przebicie.....
ja tego też nie rozumiem.. szczególnie jak widzę np ogłoszenie wujka S na castawaysach gdzie przy zakupie iluśtam dostajesz jedną gratis itp. Zupełna masówka... Tak jakby odlanie itp nic nie kosztowało. Podejrzewam, że z lalkami jest jak z butami. I np za oryginalne martensy płacisz ok 500 pln, w tym 200 za metkę/znaczek ale mimo wszystko jakość jest. "sprawiedliwa" cena to np 300... bo niezaprzeczalnie są trwalsze od takich za 50 od Turka czy Wietnamczyka :)
Myślę, że cena lalek oryginalnych jest tak bardzo wysoka względem recastów z 3 głównych powodów:
1. płacisz za metkę. Prestiż, nazwę itp. "bo stać mnie na volksa". Coś jak polityka firm samochodowych i odzieżowych.
2. płacisz za projekt. Jednak umówmy się, wyrzeźbienie ładnej lalki, o oryginalnych rysach, dobrze pozującej, wybalansowanej itp jest TRUDNE. Czy praca artysty ma swoją cenę? Da się np. przeliczyć to na godziny?
3. mimo wszystko płacisz za jakość i całą tę otoczkę (a to, ze np fairyland czy volks mają problem z supportem klientów i reklamacjami to inna sprawa... wiele firm lalkowych jak np migidoll czy resinsoul są przychylne swoim klientom). Lepsza żywica, ładne opakowania, poduszeczki, dodatki, fulseciki, certyfikaty itp. Z pełnym szacunkiem, ale kiedy przychodzą mi lalki ze sklepu to jest to zupełnie inne uczucie niż coś byle jak owiniętego w folię, często nadłamanego w kilku miejscach, w brzydkim kartonie. A już o używkach nie mówiąc: jakieś małe cukierasy, liściki z emotkami i życzenia... Od paru lat kupuję w większości używane i je kocham najbardziej ;) Wielu artystów zdaje sobie z tego sprawę i "personalizują" swoje arcydziałka właśnie poprzez ładne ich opakowanie ;) Taka lalka stworzona z miłością ;)
Manhamana pisze: A skoro robi tańsza firma, to czy ceny lalek nie są za wysokie? Bo w końcu płaci się za ręczną robotę a nie masówkę?
Oczywiście, że są zawyżone... ale znowu... ile płacimy za wykonanie a ile za wenę, talent i inspirację? lalka to nie borowanie zęba czy upieczenie chleba czy przywiezienie benzyny na stację... Owszem, fajno być dobrym dentystą, piekarzem czy dobrym kierowcą, ale lalka to kreowanie czegoś... Ja np. siedzę nad sukienką cały dzień (ok 10 godzin) i nie wyobrażam sobie jej puścić za stawkę 10 pln na godzinę... wiem, ze jest warta więcej niż 25 usd. Bo jest też określona cena mojej inwencji, tego, ze jest OOAK i tego, ze technicznie prosta... wizualnie i artystycznie przewyższy umiejętności przeciętnej krawcowej, która ma ciasne horyzonty i powie, że skoro 30 lat temu ją uczyli, że koronki się z dżinsem nie miesza to się nie miesza albo tiul tylko jako podszewkę!

A co do masówek... zależy o kim mowa. jeśli firma jest paru osobowa i aż ciężko znaleźć zdjęcia na flickrze, to jest to "artysta". Natomiast jeśli mówimy o Fairylandzie.... być może ich ubranka fullsetowe mogłyby być uznane za sztukę. natomiast banda minifek i pukisiów, każdy podobnie ubrany itp.... wątpię :) Firmy samochodowe też wiele poświęcają uwagi projektom, innowacjom i detalom ale żeby jakiś model auta był ceniony wsród kolekcjonerów to musi być w jakiś sposób limitowany. Porównaj Astra G (trudno nie znaleźc co najmniej jednej na każdym parkingu) a Astra OCD/Bertone/Blueline itp... Niby to samo a jednak nie do końca ;)
Manhamana pisze: W przypadku lalek porcelanowych kolekcjonerskich jakoś nie ma problemu z recastami- mam kilka takich, których ilości mieszczą się w 100 egzemplarzach - kopiowanie ich byłoby całkiem intratnym zajęciem, a jednak podróbki się nie pojawiają.
Porównywałaś to z rynkiem i zapotrzebowaniem? Jeśli np. dana lalka ma ok 200 klientów to raczej nikomu nie bedzie się chciało. Jeśli natomiast lalka osiąga status mody (np. mnf chloe, pkf ante, volksy co poniektóre) i ludzie kupują ją, bo jest popularna a nie wyjątkowo piękna, postują ją na blogu w taki sam sposób jak kubek srajbaksa czy parę najaczy (niewątpliwie da się kupić tańsze i smaczniejsze kawy oraz wygodniejsze i ładniejsze buty) to bardziej opłaca się to podrabiać. Tak samo zresztą jak właśnie wymienione najacze, torebki MKorsa itp. To już jest moda a nie sztuka.

mam nadzieję, ze nikogo nie urażam posiadaniem własnego zdania ;) i chloe i antki są piękne ;)

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 16 lis 2017, 01:31
autor: Manhamana
Widzisz, ciągle mnie nurtuje dlaczego jest "moda" na te a nie inne modele. I dlaczego akurat jedna lalka jest modna a druga, tego samego artysty już nie. Ciągle upieram się przy dostępności form do odlewów. Bo są lalki, których nie uświadczysz jako recast a są drogie i chodliwe, a są takie, które niczego nie urywają a są.


Co mogę napisać o lalkach od Luo to solidna robota i materiał wg mnie ok- tyle, że ja wszystko odnoszę do porcelany i w porównaniu każda żywica będzie krucha. Tworzywa od Luo paznokieć nie ruszy- ani upadek- całej stopy- z mojej wysokości- pozwalam sobie na eksperymenty- jedna stopa (zapasowa) leży na parapecie druga w pudełku, obie bez cleara- ciekawa jestem efektów działania światła.


Możliwe że są firmy lepsze lub gorsze- jak z podróbkami wszystkiego- ja ciągle wyrywam do tablicy Blythe bo wśród tych lalek trafiają się części oryginalne - z tej samej fabryki co lalki do kupienia w oficjalnych sklepach i podróbki- tu jakość widać gołym okiem - Blythe fabryczna a Basaak - nie ma dyskusji.

Co do popularności lalek porcelanowych- mogłabyś się zdziwić- popularne są i cenne - niestety u nas jest zalew głównie chińskiego badziewia, ale gdyby była okazja Chińczyk też by klepał kolekcjonerskie ile wlazło- w sumie chińskich tanich porcelanek jest od groma, a tych mających status kolekcjonerski jednak nie- wg mnie nie mają z czego odlewać :) I limity lalek nie polegają na ilości klientów, tylko na dostępności danego modelu - więcej jak 200 nie będzie i kto się załapie będzie miał - szczególnie widać ceny po latach jak wypływają lalki na rynku wtórnym :)

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 16 lis 2017, 16:54
autor: XdazzleX
Manhamana pisze:Widzisz, ciągle mnie nurtuje dlaczego jest "moda" na te a nie inne modele.
z tego co widzę, kiedy przyglądam się hobby wgl (npna tumblrze, instagramie, doa itp) to popularne stają się moldy spopularyzowane przez artystów. Np. Była Elfguts ze swoimi schorowanymi obrokaconymi lalkami... w swiatku bjd było to nowością, więc ludzie chcieli mić te same lalki. Jakie? Venitu i Switch. Wcześńiej była Namirenn, która miała chudziutkich mori boyów... nagle wysyp mori boyów od doll chateautu. A co do MNF Chloe... piękna lalka, która na drodze stylizacji najczęściej wygląda potem jak typowy Insta-glonojad a obecnie Instagram to żróło inspiracji dla wielu. Wielkie oczy, leginsiki, tiul i butki ugg no i obowiązkowy duck face itp... To się sprzedaje i to od lat. Np na Flickrze znajdziesz wiele innych stylizacji - mori, gotyckie, itp. Ale styl a'la 'modelka instagrama' jest najpopularniejszy ;) Dlatego Chloe. S/L nie zdobyliby (w jakikolwiek tam oni sposób zdobywają :P) moldów lalek, które by im nie schodziły... Parę lat temu, kiedy posiadanie np hiper-samca od Iple albo Sooma,tudzież volksa w koronkach było bardziej prestiżowe (nie było tak wielu firm jak teraz) to popularniejsze były ich recasty. Obecnie Iple odchodzi, Soom dogorywa a volks... jest dostępnych tyyyle starych pożółkłych legitek, że nikt nie chce ię bawić w ich tańsze lalki i recasty, które schodzą to wsciekle drogie Yośki, Lorinki, Kurumi i Liselotki (to moje odczucie, nie prowadzę statystyk :P :pudło: )
Manhamana pisze: Co mogę napisać o lalkach od Luo to solidna robota i materiał wg mnie ok- tyle, że ja wszystko odnoszę do porcelany i w porównaniu każda żywica będzie krucha.
a no właśnie... w porównaniu do porcelany to inna sprawa... ja z kolei doswiadczenie z porcelaną mam niemal zerowe (nie licząc figurek czy chińskich lalek o których wspominasz ;) Jeśli jednak mówimy o żywicy ogólnie... no ja miałam już ze 30 lalek u siebie, w tym ze 2 czy 3 rec. Reszta legitne. I tańsze np.resinsoule, onlydolle, i droższe np. koreańskie msdolle, volksy (oldskin, pureskin). I widać różnicę... Nawet koreanka koreance nie równa i tak np. Soom jest badziewny i w wersji legit i rec, z kolei volks i msdoll mają najcieższą żywicę jaką miałam w ręce. Onlydoll jest praktycznie identyczny co żywica recastowa. Mając takie porównanie z przekonaniem stwierdzę, że S/L a np koreanki to jak Dacia a BMW ;) A między nimi spektrum opli i pegueotów xD

a co do porcelanek to zdaję sobie sprawę, że bywają drogie itp ;) Wierz mi ;) To tak jak z niektórymi barbiochami :) a dlaczego nei ma odlewów... itp. Nie wiem. A powiedz mi, jak to jest zazwyczaj w porcelankach? Czy ludzie kupują bo im się podobają, czy (podobnie jak często w bjd) bo są lokata kapitału, są modne i jest szpan na fulsetową minifę/volksa z pudełkiem i papierami? O tym, że w bjd podąża się za modą można się przekonać nawet patrząć na bjdream... jedna ma south gothic/penny dreardful lalkę z czarnym krukiem, to zaraz następna. Jedna ma trupa, to zaraz następna. I tak ze wszystkim... Na prawdę trzeba dopiero wejść na niszowe blogi np rosjanek i skandynawek, żeby odkryć oryginalność. W stanach czy tutaj jej nie odnajdziesz... to także przekłada się na to, jakie moldy są recastowane.

A co do dostępnośći... ja myślę, że coś jest na rzeczy... Bo to nieprawdopodobne, żeby S/L kupowali fulsecik tak o (mówię o innych częściach itp) z Sooma chwilę po jego wydaniu, za każdym razem, Soom nei zorientował się, że jeden adresat ciągle wykupuje jego lalki, a S/L opłacało się wydać np 1000 usd na lalkę, którą zrecastuje w ilości np ok 20-30 sztuk (tak liczę, jeśli mowa o mniej popularnych moldach i potem np. 2-3 góra jest na castawaysach i fb) i weźmie 200 usd za sztukę. (200x30= 6000... odlicz inwestycję w oryginał, inwestycję w materiał, utrzymanie domeny www, czas pracy i *jeszcze* żeby zarobić... Od dawna podejrzewam, że taki Soom np po cichu oddaje im masterkopie/jedną lalkę za jakąś sumę, w zamian za to, że S/L odpali im jakąś kwotę z każdego sprzedanego recasta. Nike i Adidas tak ponoć robią, a "podróby" schodzą tam z tej samej taśmy co oryginały ;) Tylko parę godzin później i bez autoryzacji licencyjnej firmy ;)) Ale... to są moje domysły, nie fakty :D