Strona 10 z 12

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 18 lis 2017, 15:28
autor: Manhamana
a volks... jest dostępnych tyyyle starych pożółkłych legitek, że nikt nie chce ię bawić w ich tańsze lalki i recasty, które schodzą to wsciekle drogie Yośki, Lorinki, Kurumi i Liselotki (to moje odczucie, nie prowadzę statystyk :P :pudło: )
To mnie właśnie odrzuca od żywicy- tworzywo niszczeje z czasem- i to bez większego udziału właściciela- na własne oczy widziałam właśnie takie bidy, mimo, ze osoba dbała o lalki,a te wzięły i zżółkły......


Porcelanę też można skopać, tu jest ważna umiejętność dobrania składu. Mam lalki od Franklina Minta z różnych serii i wszystkie są świetnej jakości. Na dodatek lalki kupowałam z którejś tam ręki....Nic się po drodze nie uszkodziło. porcelana gładka, satynowa w dotyku o pięknym kolorze. Podobnie z firmy Ashton Drake- panienki z drugiej ręki są OK.
a co do porcelanek to zdaję sobie sprawę, że bywają drogie itp ;) Wierz mi ;) To tak jak z niektórymi barbiochami :) a dlaczego nei ma odlewów... itp. Nie wiem. A powiedz mi, jak to jest zazwyczaj w porcelankach? Czy ludzie kupują bo im się podobają, czy (podobnie jak często w bjd) bo są lokata kapitału, są modne i jest szpan na fulsetową minifę/volksa z pudełkiem i papierami? O tym, że w bjd podąża się za modą można się przekonać nawet patrząć na bjdream... jedna ma south gothic/penny dreardful lalkę z czarnym krukiem, to zaraz następna. Jedna ma trupa, to zaraz następna. I tak ze wszystkim... Na prawdę trzeba dopiero wejść na niszowe blogi np rosjanek i skandynawek, żeby odkryć oryginalność. W stanach czy tutaj jej nie odnajdziesz... to także przekłada się na to, jakie moldy są recastowane.
Lalki porcelanowe mają swoich wyznawców podobnie jak BJD a dostępność niektórych jest żadna- wspominana wcześniej Hlidrgarda Gunzel, która robi lalki powiedzmy kolekcjonerskie -seryjne dla firm lalkowych i one występują w ludzkich cenach, ale i swoje autorskie z porcelany pokrywanej woskiem, najczęściej z perukami z naturalnych włosów i te idą w tysiące $ w zależności ile lalek powstało. są też wersje ekstremalne gdzie lalek jest trzy lub jedna i cena jest odpowiednio wysoka- to też jest lokata kasy. I jak znam życie na podróbkę też by się chętny znalazł, ale ni ma......

Podobnie lalki Zawieruszyńskich też w cenach różnych- porcelana/winyl/żywica i też nie ma podróbek ani pól i tak można wymieniać firmy, Franklina Minta nie widziałam podróbek, czy odlewów jedynie winylowe modele- źle pomalowane Marylin Monroe, Diana, Dakota i czasem miga Jacqueline Kennedy. Kupiłam Marylin, która wymaga sporo pracy, ale porównałam z legalną Lady Di- to samo tworzywo, sposób malowania tylko Marylin ma z jednej strony rzęsy bardziej :)
Wg mnie wszystko rozbija się o dostępność form. Chińczyk zrobi wszystko do czego ma dostęp - tak jak było z pajęczycą znaczy Wydowną Spider- najpierw miała być jednorazowym ekskluzywnym wydaniem na Comi Con w San Diego a jak chinole wypuściły stada 'pajonków 'to od razu pojawiła sie dostępna dla mas wersja z ubrankami. Lalka mi się tak podobała, że rzuciłam sie na klona- a potem kupiłam 2 legalne - i kopia chińska jest identyczna tylko z gorszego tworzywa- ale forma ta sama.


A co do dostępnośći... ja myślę, że coś jest na rzeczy... Bo to nieprawdopodobne, żeby S/L kupowali fulsecik tak o (mówię o innych częściach itp) z Sooma chwilę po jego wydaniu, za każdym razem, Soom nei zorientował się, że jeden adresat ciągle wykupuje jego lalki, a S/L opłacało się wydać np 1000 usd na lalkę, którą zrecastuje w ilości np ok 20-30 sztuk (tak liczę, jeśli mowa o mniej popularnych moldach i potem np. 2-3 góra jest na castawaysach i fb) i weźmie 200 usd za sztukę. (200x30= 6000... odlicz inwestycję w oryginał, inwestycję w materiał, utrzymanie domeny www, czas pracy i *jeszcze* żeby zarobić... Od dawna podejrzewam, że taki Soom np po cichu oddaje im masterkopie/jedną lalkę za jakąś sumę, w zamian za to, że S/L odpali im jakąś kwotę z każdego sprzedanego recasta. Nike i Adidas tak ponoć robią, a "podróby" schodzą tam z tej samej taśmy co oryginały ;) Tylko parę godzin później i bez autoryzacji licencyjnej firmy ;)) Ale... to są moje domysły, nie fakty :D
No i tu jest sedno sprawy- jakby chińczyk miał kupić legitkę, zrobić odlew to tak średnio by się opłacało, ale byłoby wszystko na rynku. Chińczycy robią to co akurat robią- i albo wynoszą z fabryk nadwyżki nielegalnie albo upłynniają odpady za przyzwoleniem. Możliwe że recasty lecą w tych samych fabrykach- żywica może być gorsza/tańsza, ale formy mają- jak lalki są odlewane w małych "pracowniach" to fizycznie nie wydolą z recastami, w fabrykach da się wszystko zrobić hyhy i ja bym nie płakała nad tymi co im recasty trzaskają, bo to takie trochę nie dbanie o klienta. Zlecają w molochu to niech się nie dziwią, że im coś nielegalnie wypływa....... I same lalki- raz piszą, że robią a raz wysyłają w terminie- czyli mają zrobione- kwestia zapakować.

Na ali jest od groma sklepów, ale nie wiadomo ile z tego jest odlewnią a ile pośrednikami.... Luo z tego co zauważyłam miewa najtaniej,czas oczekiwania jest stosunkowo krótki, a lalki są OK zwłaszcza jak ktoś chce eksperymentować- bo jakbym miał kupić zmordowaną, pożółkłą legitkę z którejś tam ręki to jednak wolę nowe w wersji recasta. Jak se zniszczę mała strata.

Podobna sprawa jest nie tylko z ciuchami- w firmie w której zamawiamy okulary zdarzyła się partia oryginalnych ray banów - brakło zamówionego modelu i chińczyk "dorzucił" nadwyżki, żeby na sztukę się zgadzało- ta sama fabryka robi.......

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 20 lis 2017, 23:19
autor: XdazzleX
Manhamana pisze:
To mnie właśnie odrzuca od żywicy- tworzywo niszczeje z czasem- i to bez większego udziału właściciela- na własne oczy widziałam właśnie takie bidy, mimo, ze osoba dbała o lalki,a te wzięły i zżółkły......
zależy co i jak. Ja mam jedną kilkunastoletnią voksinę i daje radę :) Jest pewne maksimum żółknięcia... powyżej którego nie żółknie i tyle (też zauważ, najstarsze mają obecnie po ok 20 lat, więc nie wiemy co to będzie za lat 50 itp ;) Nieraz taki zmieniony kolor dodaje uroku. Wszystko zalezy od tego jaki był wyjściowy, jaka mieszanka żywicy itp. Niektóre faktycznie źle się starzeją, inne wyglądają pięknie nawet po latach.
Manhamana pisze: (...) wspominana wcześniej Hlidrgarda Gunzel, która robi lalki powiedzmy kolekcjonerskie -seryjne dla firm lalkowych i one występują w ludzkich cenach, ale i swoje autorskie z porcelany pokrywanej woskiem, najczęściej z perukami z naturalnych włosów i te idą w tysiące $ w zależności ile lalek powstało. są też wersje ekstremalne gdzie lalek jest trzy lub jedna i cena jest odpowiednio wysoka- to też jest lokata kasy. I jak znam życie na podróbkę też by się chętny znalazł, ale ni ma......
no własnie... lalek Mariny też nikt nie podrabia a tak wielu pragnie. Popovych chyba też nie. A dlaczego te o wiele dostępniejsze minify, soomiaki i voksięta już tak? Ja dalej obstaję przy swoim: Moda. Po ile są najdroższe torebki na swiecie? Po dziesiątki tysięcy. Dlaczego są podrabiane tyko majkele korsy lułi witą itp? Bo są bardziej dostępne, bardziej spopularyzowane i... modne. Gdyby ludzie otaczali się tym co piękne a nie co modne, wielu muzyków, projektantów i w końcu artystów lalkowych nie miałoby prawa bytu.

to pokrywałoby się z tym, co mówisz o dostępności samych form. Nikt nie płaci tysięcy dolarów za lalkę tylko po to, żeby ją zaraz odesłać do S/L ;) Wygrywając taką lalkę, ma ją scustomowaną także w sensie dostawy... to jak dziecko. Nie oddasz tego nikomu ;)
Manhamana pisze: (...) kopia chińska jest identyczna tylko z gorszego tworzywa- ale forma ta sama.
z recastami żywic jest nieco inaczej. formy także są inne. Występuje tzw shrinkage, co widać np na drobnych elementach typu nos (jest węższy), detale oczu, ust, fałd na powiekach... recast nie jest identyczny. A jak już jest tzw drugiej generacji (rec z rec) to niektóre elementy przy małych lalkach bywają zatracone kompletnie. Np nozdrza itp. Dziury w stawach i miejscach gdzi eoryginalne żywica była ale cieniutka. no i jak wspomniałam materiał. I cena to też odzwierciedla :P ;)

Manhamana pisze: Zlecają w molochu to niech się nie dziwią, że im coś nielegalnie wypływa.......


Nie wiem jak z tymi niszowymi paru osobowymi ale faktycznie najczęściej recastowane (fairyland czy volks) to już masówa, wielkie firmy, gdzie faktycznie nie są to studia tylko fabryki :P Do niszowych bjd ma się jak najki do lasockiego :P Dlaczego nikt nie podrabia lasockich? :) Owszem, też jest pomysł, artyści bla bla ale tak samo jak u Barbie... artyści artystami, siedzą w swoich miniaturowych studiach i tworzą arcydzieła jednak są one potem powielane w cholerę :) Nie wiem jak z samymi barbiochami ale np ich butki już recastowane są jak najbardziej ;) Wystarczy przejrzeć allegro...
Manhamana pisze: (...) bo jakbym miał kupić zmordowaną, pożółkłą legitkę z którejś tam ręki to jednak wolę nowe w wersji recasta. Jak se zniszczę mała strata

kwestia nastawienia ;) Ja z rec nie mam już od dobrych kilku lat do czynienia (od 3? a jestem w hobby z 5 ;) ale właśnie lubię "adoptować' takie starowinki ;) Przywracać je do życia i dbać bardziej niż niejeden o nowe :P Stalkuję ludzi na DoA, zamieniam na moje ubranka i dostaję starsze volksy ;) Ludzie zamieniający się za nie, chcą się ich po prostu pozbyć, wyceniają je na tyle, co S/L swoje podróby. A ja mam fajne lalki. Nie potwornie pożółkłe, nie zmordowane itp i bardzo sobie cały proceder chwalę ;)
Manhamana pisze: Podobna sprawa jest nie tylko z ciuchami- w firmie w której zamawiamy okulary zdarzyła się partia oryginalnych ray banów - brakło zamówionego modelu i chińczyk "dorzucił" nadwyżki, żeby na sztukę się zgadzało- ta sama fabryka robi.......
wow... zazdro ;) :szampan: Sprzedaliście je gdzieś potem drożej? :D

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 21 lis 2017, 18:27
autor: Manhamana
Nie, okulary nie- w firmie drżeli, żeby takie coś nie wyszło- bo tu już mogą karę przywalić, a zawinienie firmy zamawiającej żadne. Robili własne takie w stylu Ray banów i że tych ich brakło chinole dorzucili oryginały...... Oni są w stanie zrobić wszystko i sprzedać wszystko

Możliwe, że są recasty z orginalnych form i też odlewy z odlewów- tylko żeby się ktoś w to bawił? Może być bylejakość obróbki- to tak. Mam 2 koty i widać, że od Luo super, drugi taki se. Możliwa też jest nadmierna eksploatacja form- przy pracy z porcelaną i ceramiką robiliśmy kilka form z oryginalnego przedmiotu, bo w raz z ilością odlewów/odcisków forma się zużywała.

Z podróbkami torebek to nie do końca tak- jak sie weźmie sławetnego "luji witą z akcentem na ą" to podróbę widać na km. Koś z firmy musiałby udostępnić wykroje, żeby podróbka była na oko podobna. Mam oryginalną torebkę, kupioną w sh ( z uszkodzeniem) ale byłam dociekliwa, wysłałam zdjęcia do znawcy takich wyrobów i owszem jest oryginał, obciach z tym po mieście chodzić :) Ale fakt liczba szwów, kwiatków się zgadza. za to marnotrawstwo materiału mnie przeraża- żeby wyciąć równo to odpada bardzo dużo surowca- jest modne, ale i drogie w produkcji


Co do trwałości tworzywa- najstarsze lalkowe głowy które mam mają już ponad 100 lat :) ciałka nie przetrwały, ale łebki i owszem- kupiłam w stanie śmietnikowym strasznym- jakby z ziemi wygrzebane były, ale po zabiegach czyszczenia są w idealnym stanie :) ciekawe czy żywica tyle przetrwa hyhy

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 21 lis 2017, 20:01
autor: XdazzleX
Manhamana pisze: Możliwe, że są recasty z orginalnych form i też odlewy z odlewów- tylko żeby się ktoś w to bawił? Może być bylejakość obróbki- to tak. Mam 2 koty i widać, że od Luo super, drugi taki se. Możliwa też jest nadmierna eksploatacja form- przy pracy z porcelaną i ceramiką robiliśmy kilka form z oryginalnego przedmiotu, bo w raz z ilością odlewów/odcisków forma się zużywała.
a tak czy siak to, że jest aż tyle rec dostępnych i tak szybko po wydaniu, nieraz przecież jak bardzo limitowanym, świadczyłoby, że nasze przypuszczenia o jakichś przeciekach, tych samych "taśmach" itp są jak najbardziej uzasadnione ;)

co do żywicy no to... przy obróbce kurczy się względem matriksa jeśli proces obróbki jest chałupniczy. Ale to jest ciekawe, bo nawet firmy mają swoje... recasty tak jakby. I np Napidoll chesi renewal jest w praktyce (i widać to na zdjęciach) recastem pierwszej edycji...

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 25 lis 2017, 01:56
autor: Only NM
Po przeczytaniu ciekawej dyskusji o recastach zauważyłam jedną rzecz. Podróby zwykle maja osoby zbierające fashion dolls, gdzie króluje vinyl/pcv i plastik, w takie lalki nie wkłada się zwykle tyle pracy co w bjd, są po prostu by cieszyć oko i siedzieć na półce (tak wiem że dużo osób przerabia Pullipy i inne, ale zwykle zostają w swoich firmowych stylizacjach). Dla nich to kolejny klonik, kolejna "factory blythe" nie jakiś sposób na artystyczne wyżycie się, na obcowanie z pięknem. Kolejną sprawa to brak szacunku do ludzkiej pracy, wszystko musi być na teraz, na już...Moje! mnie! ja!
Manhamano opisujesz te "fabryki" dollfów tak jakby to maszyna trzaskała 300 sztuk w ciągu minuty...W przypadku bjd nawet wielkich firm to nie idzie tak taśmowo, każda lalka jest na indywidualne zamówienie, są osoby od makijaży, od sandingowania, od naciągania gumek, pakowania. Przykładowo lalki Volks są robione tylko w Japonii, więc sami się nie recastują.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 27 lis 2017, 00:45
autor: Manhamana
XdazzleX pisze:
Manhamana pisze: Możliwe, że są recasty z orginalnych form i też odlewy z odlewów- tylko żeby się ktoś w to bawił? Może być bylejakość obróbki- to tak. Mam 2 koty i widać, że od Luo super, drugi taki se. Możliwa też jest nadmierna eksploatacja form- przy pracy z porcelaną i ceramiką robiliśmy kilka form z oryginalnego przedmiotu, bo w raz z ilością odlewów/odcisków forma się zużywała.
a tak czy siak to, że jest aż tyle rec dostępnych i tak szybko po wydaniu, nieraz przecież jak bardzo limitowanym, świadczyłoby, że nasze przypuszczenia o jakichś przeciekach, tych samych "taśmach" itp są jak najbardziej uzasadnione ;)

co do żywicy no to... przy obróbce kurczy się względem matriksa jeśli proces obróbki jest chałupniczy. Ale to jest ciekawe, bo nawet firmy mają swoje... recasty tak jakby. I np Napidoll chesi renewal jest w praktyce (i widać to na zdjęciach) recastem pierwszej edycji...
Dokładnie- to że lalka pojawia się bardzo szybko po wydaniu- można to porównać do wspomnianej wcześniej Wydowny Spider - może świadczyć o dostępie do form. Limitki zazwyczaj są lalkami zarachowanej ilości i raczej nikt nie wysyła do chińczyków ani chińczyk nie kupuje oryginału żeby robić odlewy.

A czy BJD jest numerowane na lalkach- czyli kolejna lalka ma swój nr z serii? Bo tak jest w lalkach porcelanowych- oprócz certyfikatu dołączonego do lalki jest nr kolejny- najczęściej naniesiony w sposób trwały obok sygnatury zgodny z certyfikatem - każdy kolekcjoner wie co kupuje.

Reedycje to jednak coś innego- reedycje lub reprodukcje czyli wznowienie po latach na tych samych formach -ciężko to nazwać recastem jak wypuszcza firma produkująca lalkę :)

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 06 mar 2018, 03:49
autor: Only NM
[quote="Manhamana"
A czy BJD jest numerowane na lalkach- czyli kolejna lalka ma swój nr z serii? Bo tak jest w lalkach porcelanowych- oprócz certyfikatu dołączonego do lalki jest nr kolejny- najczęściej naniesiony w sposób trwały obok sygnatury zgodny z certyfikatem - każdy kolekcjoner wie co kupuj][/quote].
Wiem że Volks numeruje lalki, ale nie pamiętam czy to się nie tyczy tylko tych limitowanych. Każdy Volks ma plakietkę z tyłu głowy i moje mają jakieś numery, tylko moje są limitowane. Jednak wiem że główki które są kupowane na konkurs Volksa (co roczny konkurs gdzie ludzie kupują główki, pędzle i farby aby pomalować lalkę a zwycięzca dostaje do niej ciało i jego makijaż jest potem na jakimś Volksie, niby się nie opłaca ale głowy potrafią chodzić po 400$) nie mają tej plakietki. Wiem że innym sposobem numerowania są po prostu certyfikaty, kiedyś nie było podrób (albo mało kto wpadł na pomysł by je robić) więc stare Fairylandy nie mają certyfikatu. Jedyne po czym można poznać podróbkę to waga, oryginał będzie cięższy. Ogólnie chciałam wspomnieć też trochę o niebezpieczeństwie jakie podróbki mogą nieść, skoro żywica nie jest przebadana i nie znamy jej źródła ani odlewni to z czasem jej utleniania można zapaść na choroby związane z układem oddechowym. Utlenianie się żywicy to nie tylko zmiana koloru, a skutki wdychania czy nawet dotykania takiej żywicy nie muszą ukazywać się teraz, tylko za 5,10 lat. To dla mnie jak kupowanie sobie podrabianej szminki z aliekspresu, niby ślicznie pachnie i ma piękny kolor ale po użyciu usta Cię pieką. Ja sobie przykładowo nie wyobrażam wchodzenia do hobby z podrabianym Pullipem, czy jakąś FR.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 06 mar 2018, 19:11
autor: XdazzleX
Manhamana pisze: Reedycje to jednak coś innego- reedycje lub reprodukcje czyli wznowienie po latach na tych samych formach -ciężko to nazwać recastem jak wypuszcza firma produkująca lalkę :)
chodziło mi po prostu o to, że nei trzymają masterkopii bo jest shrinkage tak jakby je recastowali... i to mi się nie podoba, bo jednak recast jest ciut inny, ma węższy nos, większe oczy, inne powieki.. i to juz nie to samo. Jeśli reedytują - spoko, wiadomo. Nawet nieraz super. Ale niech odlewają z masterkopii a nie kolejnych lalek...

co do volksów to zalezy. Miejsce pochodzenia (event czy free choice) mają znaczenie w literkach. Ale starsze volksy nie mają plakietke ani wyżłobionego miejsca na nie jak np moja Nanka.
Only NM pisze: Jedyne po czym można poznać podróbkę to waga, oryginał będzie cięższy.
Nie, to nie jedyne. Jest wiele oznak. Poza tym, jeśli masz tzw HQ kopię to i waga może różnić się nieznacznie, że bez wagi się nie wyczuje trzymając w rękach. HQ jest sie w stanie wyczuć tylko mając obok siebie legitny egzemplarz. Zwyczajne od S/L faktycznie są lekkie a żywica mniej porcelanowa a bardziej plastikowa w dotyku. Tak samo jak tanie chińskie lalki. Wgniata się pod naciskiem paznokcia. Jest shrinkage, co widać na drobnych detalach. są brzydko wykończone wnętrza stawów a linie odlewowe ładne nawet jeśli legitki mają je brzydkie. są prześwity na cieńszych miejscach w większym stopniu niż u legitek. itp itd.
Only NM pisze: Ogólnie chciałam wspomnieć też trochę o niebezpieczeństwie jakie podróbki mogą nieść, skoro żywica nie jest przebadana i nie znamy jej źródła ani odlewni to z czasem jej utleniania można zapaść na choroby związane z układem oddechowym. Utlenianie się żywicy to nie tylko zmiana koloru, a skutki wdychania czy nawet dotykania takiej żywicy nie muszą ukazywać się teraz, tylko za 5,10 lat. To dla mnie jak kupowanie sobie podrabianej szminki z aliekspresu, niby ślicznie pachnie i ma piękny kolor ale po użyciu usta Cię pieką. Ja sobie przykładowo nie wyobrażam wchodzenia do hobby z podrabianym Pullipem, czy jakąś FR.
Co innego smarowidło a co innego żywica. Żywica recastów czy wgl nie jest groźna bez obróbki (pył czy stan ciekły). Tanie chińskie lalki typu onlydoll itp też mają g***wnianą żwyice, dokładnie tę samą, co recasty ale nikt nie sieje grozy o zatruciu. Jeśli spałabyś w pokoju wyłożonym od góry do dołu wielkimi ilościami żywicy to mogłoby to być trujące niezaleznie od pochodzenia. Tak samo trujące, co dawanie dzieciom śmierdzących gumowych lalek z bazarku czy plastikowych autek. Obecnie dzieci się tym szajzem bawią i nikt nie trąbi u truciu się... Może dlatego, że to nie nasze dzieci wdychają farby i półfabrykanty w wielkich fabrykach za miskę ryżu dziennie. Żywica śmierdzi na początku zanim wywietrzeje tak samo jak buty, ubrania itp z chin... Jeśli zamawiasz nową legitkę to też jest zapaszek. Potem wietrzeje.

Mit o wielce trującej żywicy to paranoja anty-recasterów, której wiele osób ulega. Nie wystarczy byc anty recastowym. Trzeba również być paranoicznie wystraszonym, że recasty są trujące, nawiedzone i gryzą nas, jak śpimy w nocy :*

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 06 mar 2018, 20:38
autor: Only NM
Tak czy inaczej dla mnie to nie jest moralne i tyle, co do utleniania się żywicy jest gdzieś ciekawy wątek na DoA i przyznam że znam kogoś kto robił swoją lalkę i trochę na ten temat wie więc wolę wierzyć tamtej osobie.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 06 mar 2018, 21:55
autor: Balbinka
XdazzleX: Zwyczajne od S/L faktycznie są lekkie a żywica mniej porcelanowa a bardziej plastikowa w dotyku. Tak samo jak tanie chińskie lalki. Wgniata się pod naciskiem paznokcia. Jest shrinkage, co widać na drobnych detalach. są brzydko wykończone wnętrza stawów a linie odlewowe ładne nawet jeśli legitki mają je brzydkie. są prześwity na cieńszych miejscach w większym stopniu niż u legitek. itp itd.
Odnośnie tego napiszę, że miałam okazję malować ostatnio dla moich przyjaciółek dwie laleczki Little Bean - jedna legit druga recast. I na prawdę różniły się minimalnie kolorem, tak że tylko trzymając je obok siebie przy mocnym dziennym świetle było widać tę subtelną różnicę. Zważyłam - różniły się masą 2g. Ale uważam, że ta różnica wynikała z wielkości i kształtu magnesu, a nie żywicy. Żadnych innych różnic nie odnotowałam. Faktura taka sama, w dotyku takie same, żadna nie miała żadnych braków, u fasolek trudno się doszukać stawów, ale wnętrze główki było w obydwu przypadkach tak samo wykończone. Raczej bym się przychylała do opinii Manhamany, że przynajmniej niektóre recasty lane są na oryginalnych formach, nie wiem jak zdobytych przez recasterów.

Zaznaczam, że NIE piszę tego aby przekonywać, że warto kupić recasta zamiast oryginału.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 08 mar 2018, 14:29
autor: Manhamana
Balbinko- dla mnie to oczywiste, ze recasterzy ( w większości) maja dostęp do form oryginalnych- odlew zrobiony z oryginału będzie się różnił- nie ma innej możliwości - będzie większy niż oryginał, rysy będą zatarte, szczegóły mniej widoczne. Pomijam już takie szczegóły jak sygnatury wewnątrz głów- robiąc kopię z oryginału nikt się nie będzie pierniczył z detalami ze środka. A wszystkie moje lalki mają wewnętrzne sygnatury.
Mało tego część lalek jest odlewana pod zamówienie i trzeba czekać, a część wysyłają praktycznie natychmiast. Dodatkowo odnotowałam dwa gatunki żywicy tego samego koloru . I tak lalka która była wysłana natychmiast, jest zupełnie inna- nie było opcji zmiany koloru ect. Ma też mikro pęcherz na palcu u stopy co by sugerowało najnormalniejszy odpad- pierwsza lalka z jakąkolwiek wadą. Reszta odlewana na zamówienie jest z tej samej żywicy w tym samym kolorze.

Dostęp do form sugeruje albo pracowników wynoszących owe formy, co w firmie jest raczej niemożliwe, albo powiązanie fabryk z twórcami. Tak jak pisałam- molochy odlewają na zlecenie co dostaną, a przy okazji zrobią więcej. I tak w przypadku Luo patrząc na ilość dostępnych modeli i ilość zamówień robią tego całkiem sporo - a czas oczekiwania od tygodnia do miesiąca.

Im więcej oglądam, tym nabieram pewności, że twórcy BJD w wybranych przypadkach drwią sobie z nabywców. Płaci się za coś drogiego i unikalnego, a robi to chińczyk za przysłowiową miskę ryżu, a nie artysta. Bo gdyby recasty były odlewami z lalek oryginalnych byłyby WSZYSTKIE modele, a tak nie jest. Są firmy, których nie uświadczysz w formie recast, czyli da się zabezpieczyć przed nielegalnymi odlewami, ale widać nie wszyscy się o to starają.
Nawet pokusiłam się o pytanie do Luo o konkretny model lalki- z podesłaniem linka- czy byłaby możliwość zamówić-na co dostałam odp, że nie mają w "ofercie" :)

Generalnie uważam, że większość dostępnych "nielegalnych" lalek to odpady produkcyjne- fabryczne Blythe, Icy, łebki Hot Toys, Kurhn, Integrity Toys- (też tylko część łebków, nie wszystkie)- Lanard Catwalk, MH, ect. Są dostępne w momencie wypuszczenia danego modelu na rynek, do wyczerpania ewentualnych nakładów. W innym przypadku łby np Hellboya byłyby nadal dostępne- a nie są. Lub też pojawiają się w momencie kiedy wygasają patenty chroniące dany model.

Odnoszę wrażenie, że największe larum na temat moralności robią posiadacze legitek i ludzie związani z pośrednictwem w sprzedaży lalek, bojący się o ewentualny zbyt. Bo mając możliwość kupna taniej/nowej lalki, możliwe, że rynek chętnych na używane/drogie będzie się kurczył i posiadacze zostaną z drogimi legitkami i utopionymi w nich pieniędzmi. Bo jeżeli lalki są limitowane, to twórca i tak sprzeda tyle, ile wynosi dana seria i recasty ma w poważaniu- swoje zarobił. W innym przypadku twórcy walczyliby mocno z rynkiem podróbek.


Natomiast problemem niewątpliwie są osoby, które próbują sprzedawać recasty jako lalki legalne, za ciężkie pieniądze. Oraz osoby, które ze strachu przed napiętnowaniem, lub z chęci uzyskania aprobaty w środowisku BJD kłamią, że mają oryginały, co wg mnie jest śmieszne. Jeżeli decyduję się na tanią lalkę, to mówię o tym otwarcie. Coś za coś. Niestety przy hermetyczności grup BJD, o taki proceder nie trudno.


Only NM pisze:Podróby zwykle maja osoby zbierające fashion dolls, gdzie króluje vinyl/pcv i plastik, w takie lalki nie wkłada się zwykle tyle pracy co w bjd, są po prostu by cieszyć oko i siedzieć na półce (tak wiem że dużo osób przerabia Pullipy i inne, ale zwykle zostają w swoich firmowych stylizacjach). Dla nich to kolejny klonik, kolejna "factory blythe" nie jakiś sposób na artystyczne wyżycie się, na obcowanie z pięknem. Kolejną sprawa to brak szacunku do ludzkiej pracy, wszystko musi być na teraz, na już...Moje! mnie! ja!
No sorry ale sama sobie zaprzeczasz- jak kupiłam recasta, to muszę w niego włożyć dużo pracy- od samodzielnego make upu, peruki, ciuchów, butów, po naciągnięcie gumek, glutowanie stawów ( bo np Koty mają kiepskie rozwiązania techniczne) gołej i łysej lalki nie posadzę na półce.
Dla mnie BJD to półprodukt do samodzielnej stylizacji- no chyba że ktoś kupuje gotową lalkę w pełni wystylizowaną- ale tego w formie recast się nie nabędzie- tylko że taki zakup nie będzie się niczym różnił od kupienia lalki fashion. Przecież ktoś lalkę już wystylizował, pomalował i ubrał i na dobrą sprawę taka lalka nadaje się tylko do posadzenia na półce. Za każdą lalką stoi człowiek, który ją wymyślił/stworzył. Czy to w wielkiej firmie, czy też w małej pracowni.

Każdy ma swój rozum i "moralność" i jedyne co jest ważne, to żeby wiedział co kupuje, a czy wybierze recast czy legit to już jego sprawa.
Jak ktoś chce oryginał to niech też wie GDZIE go kupi, od kogo ect. Bo niestety łatwiej jest obecnie nabyć recast niż dotrzeć do legalnych źródeł lub informacji o takowych- tu piszę nie z punktu widzenia użytkownika forum, tylko zwykłego człowieka, który lalkę zobaczy i będzie chciał nabyć. Pierwsze co znajdzie to aliexpress.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 04 kwie 2018, 13:49
autor: Only NM
No tak ale ktoś kto ma recasta nie kupi sukni za 100$ bo przekracza cenę lalki, żal jej pieniędzy na lepszą perukę, czy dobre buty od sweetiingera - owszem są ludzie którzy szyją na poziomie, i robią takie rzeczy taniej, ale materiały z jakich to robią nie są trwałe. Wyobraź sobie że ludzie z hobby BJD jeszcze więcej pracy wkładają swoje lalki, bo cenią artystów i kupią oryginał a nie podróbę. Twoja teoria z posiadaniem przez recasterów oryginalnych form jest śmieszna, nie trzeba mieć oryginalnej formy by odlać żywicę wystarczy dorwać główkę i taka formę zrobić, to nie jest trudne. Aha i są recasty Popowych, a Marinek nie bo ona mocno kontroluje do kogo trafia lalka, no i nikt z myślących nie podeśle oryginału za 50000$ do recastera, bo wtedy sam w razie czego na lalce nie zarobi. Co do zwykłych ludzi i szukania rzeczy na ali..nie wiem jak ty ale kiedy widzę ładną rzecz za 500 zł to zanim je wydam sprawdzam co i jak, i gdzie to mogę dostać.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 11 kwie 2018, 01:39
autor: XdazzleX
to, ze skąpią na akcesoriach tak samo można powiedzieć o posiadaczach tańczych oryginalnych lalek typu boboby. Butki ze sweetigera? xD mam kilka par droższych butów dla lalek, ale nie dlatego, że same lalki są super drogie, tylko dlatego, że mam fazę na buty... Co więcej, znam wiele osób, które mają recasty a szyją dla nich ładne rzeczy i nie szczędzą na akcesoriach... Nie uogólnialabym w ten sposób, a jeśli już to przyjrzała się takze posiadaczom tańszych bjd wgl.

Nie każdy, ponadto, kupuje rec tylko dla oszczedności.. czasem po prostu lalka jest niedostępna, niedostępna w danym kolorze albo po prostu nikt nie jest idiotą, żeby płacić jakieś chore sumy ludziom windującym sztucznie ceny tych lalek w kosmos. Jeśli ktoś chciał zarobić na lalce to powinien był sam ją wyrzeźbić. Co innego odsprzedaż serio limitowanych lalek jak np fashion dollki i inne... BJD? xD Błagam... żółkną i człowiek ie ma gwarancji ile zostanie wyprodukowanych.. vide dollshe bermann.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 27 kwie 2018, 12:59
autor: Only NM
XdazzleX pisze:to, ze skąpią na akcesoriach tak samo można powiedzieć o posiadaczach tańczych oryginalnych lalek typu boboby. Butki ze sweetigera? xD mam kilka par droższych butów dla lalek, ale nie dlatego, że same lalki są super drogie, tylko dlatego, że mam fazę na buty... Co więcej, znam wiele osób, które mają recasty a szyją dla nich ładne rzeczy i nie szczędzą na akcesoriach... Nie uogólnialabym w ten sposób, a jeśli już to przyjrzała się takze posiadaczom tańszych bjd wgl.

Nie każdy, ponadto, kupuje rec tylko dla oszczedności.. czasem po prostu lalka jest niedostępna, niedostępna w danym kolorze albo po prostu nikt nie jest idiotą, żeby płacić jakieś chore sumy ludziom windującym sztucznie ceny tych lalek w kosmos. Jeśli ktoś chciał zarobić na lalce to powinien był sam ją wyrzeźbić. Co innego odsprzedaż serio limitowanych lalek jak np fashion dollki i inne... BJD? xD Błagam... żółkną i człowiek ie ma gwarancji ile zostanie wyprodukowanych.. vide dollshe bermann.
Dazzle myślałam że będziesz wspierać hobby, ale jednak się bardzo zawiodłam, skoro dla Ciebie ludzie którzy cenią sobie czyjąś ciężką pracę to frajerzy którzy byli zdolni wydać kupę kasy na lalkę która, i tak zżółknie to raczej nie mamy o czym rozmawiać. To pokazuje poziom chytrości. Tylko MOJE, MNIE, JA! Jestem ciekawa czy jakikolwiek posiadacz podróby byłby w stanie powiedzieć artyście który robił tę lalkę że ma podróbę? Raczej nie, bo byłoby mu wstyd i sytuacja byłaby niezręczna. Dla Ciebie to może tylko lalki w niedostępnych kolorach itp, są w stanie zachęcić do zakupu podróby a dla mnie to tak nie działa, jak LV nie wypuszcza torebki w kolorze czerwonym to po prostu nikt nie kupuje torebki LV w kolorze czerwonym. Co do Dollshe, to tak postąpili jak świnie, ale to oni byli posiadaczami headmoldu i mogli to zrobić, więc zrobili :) Mnie lalki z Dollshe jakoś nigdy specjalnie nie obchodziły. Jak do wszystkiego trzeba dojrzeć do hobby też, to doceniania czyjejś pracy również. I bez oryginałów nie byłoby podrób :) Dla mnie BJD i wiele innych lalek to forma sztuki, a ja nie lubię jak sztukę miesza się z gównem. To nie cena tworzy lalkę wyjątkową, a wkład pracy w nią włożony od początku - w przypadku podrób tego wkładu nie ma w cale, każdy głupi potrafi odlać z gotowego i zrestringować. Nie zgodzę się że lalki miłośników podrób wyglądają tak samo jak te dopieszczone przez kolekcjonerów, podróby zawsze będą przy nich wyglądać jak ubogie ciotki - bo nie ma w nich pasji, a jest chęć imponowania innym ładniusią laleczką. To tak jakby porównywać obraz Rembrandta z dziecinnym bohomazem, oczywiście dziecku przytakniesz że ładne żeby nie było mu przykro, ale dziełem sztuki tego nie nazwiesz.

Re: Oryginał a podróbka (recast) - dylematy moralne

: 27 kwie 2018, 14:01
autor: Arima
Bez zbędnych komentarzy:

http://eluts.com/board/view.php?board_n ... RD4&ID=675

Jeśli można tak po prostu ukraść kilka lub kilkanaście lat czyjejś ciężkiej pracy, to co dalej będzie z tym hobby?
Słabo mi... :zalamka: