Lalki porcelanowe
: 23 sty 2016, 12:29
W tytule jest "lalki", ale na razie pokażę tylko jedną. Docelowo będzie na pewno trzy, a kto wie czy jeszcze jakaś się nie pojawi w międzyczasie.
Przygotowanie tej złotej zajęło mi równo miesiąc. Dzierganie po nocy nie jest najbardziej efektywne, niestety.
W tej chwili wygląda tak:
Była to lalka, którą dostałam dawno, dawno temu. Od co najmniej 10 lat leżała na strychu, a ostatecznie na nią padło, że będzie moją lalką testową. Pierwszy repaint, pierwsza peruka, itd. Wyszło jak widać na załączonym obrazku, nie jest idealna, ale mam nadzieję, że następne będą lepsze.
Ponieważ została niezbyt dobrze zabezpieczona do przechowywania, to włosy mimo moich usilnych prób do niczego się nie nadawały. A jak patrzyłam na proporcję głowy do tułowia, to mi się płakać chciało. Uszyłam więc nowe ciałko. Tu dla porównania stare i nowe:
"Artykułowana szmacianka" okazała się jednak niezbyt praktyczna, poza tym nie podobał mi się efekt końcowy. Dołożyłam więc jeszcze warstwę elastycznego materiału. Uniemożliwiło to niestety ruchomość w biodrach, ale stwierdziłam, że przy tej sukni, którą planowałam uszyć nie ma to większego znaczenia - i tak będzie stała na stojaku. Nie są to jeszcze kształty, jakie chciałam uzyskać (zwłaszcza biust nie wyszedł tak, jak bym sobie życzyła), ale będę kombinować przy następnej.
Następnie przyszła kolej na perukę. Szczerze powiedziawszy pierwsza poszła do kosza, druga wyglądała już na tyle przyzwoicie, że postanowiłam ją zostawić.
Na koniec jeszcze mały detal z haftu:
Teraz zamierzam wziąć się za następną.
Przygotowanie tej złotej zajęło mi równo miesiąc. Dzierganie po nocy nie jest najbardziej efektywne, niestety.
W tej chwili wygląda tak:
Była to lalka, którą dostałam dawno, dawno temu. Od co najmniej 10 lat leżała na strychu, a ostatecznie na nią padło, że będzie moją lalką testową. Pierwszy repaint, pierwsza peruka, itd. Wyszło jak widać na załączonym obrazku, nie jest idealna, ale mam nadzieję, że następne będą lepsze.
Ponieważ została niezbyt dobrze zabezpieczona do przechowywania, to włosy mimo moich usilnych prób do niczego się nie nadawały. A jak patrzyłam na proporcję głowy do tułowia, to mi się płakać chciało. Uszyłam więc nowe ciałko. Tu dla porównania stare i nowe:
"Artykułowana szmacianka" okazała się jednak niezbyt praktyczna, poza tym nie podobał mi się efekt końcowy. Dołożyłam więc jeszcze warstwę elastycznego materiału. Uniemożliwiło to niestety ruchomość w biodrach, ale stwierdziłam, że przy tej sukni, którą planowałam uszyć nie ma to większego znaczenia - i tak będzie stała na stojaku. Nie są to jeszcze kształty, jakie chciałam uzyskać (zwłaszcza biust nie wyszedł tak, jak bym sobie życzyła), ale będę kombinować przy następnej.
Następnie przyszła kolej na perukę. Szczerze powiedziawszy pierwsza poszła do kosza, druga wyglądała już na tyle przyzwoicie, że postanowiłam ją zostawić.
Na koniec jeszcze mały detal z haftu:
Teraz zamierzam wziąć się za następną.