Zbieram lalki Barbie i zauważyłam ciekawe zjawisko w swoim zbiorze. Lalki z lat 90/00 mam z serii playline, ponieważ tamte serie były wręcz kultowe a jakość wykonania lalek była bardzo dobra. Nawet po dekadach wciąż ogromnie mi się podobają, są ciekawymi i oryginalnymi postaciami i dlatego bardzo chciałam je mieć w swoim zbiorze. Ze współczesnych lalek kupuję jednak głównie kolekcjonerskie. Powód jest bardzo prosty: wielkogłowie u lalek playline. Nawet najciekawsze modele fashionistas mnie odstraszają na żywo, gdy widzę te za duże głowy. Trochę okrutnie wykorzystuję linie playline np. Made To Move wyłącznie jako dawców ciałka albo niektóre fashionistki tylko dla ubranek
Część lalek kolekcjonerskich zostawiłam w oryginalnym wydaniu, nawet niektóre wciąż są zapudełkowane. Lubię jednak je rozpakowywać, przesadzać na artykułowane ciałka, zmieniać stylizacje, fryzury, rerootować. Wiadomo, jeśli lalka kolekcjonerska kosztowała sporo, to mam większe opory aby ingerować w jej pierwotny wizerunek. Jednak gdy mam pomysł i możliwości zmiany, to robię to. Najciekawsze w lalkach są właśnie metamorfozy.
Generalnie zgadzam się ze stwierdzeniem, że zbiera się lalki, które nam się podobają. Nie da się stwierdzić że dana marka czy półka cenowa jest z zasady lepsza.